Final Four Euroligi: Genialny finał w Berlinie. CSKA Moskwa nowym mistrzem!

PAP/EPA / SOEREN STACHE
PAP/EPA / SOEREN STACHE

Niezwykle dramatyczny przebieg miało finałowe spotkanie w Final Four Euroligi. CSKA Moskwa prowadziło już nawet różnicą 21 punktów, żeby ostatecznie walczyć o wygraną w szczęśliwej dla siebie dogrywce.

CSKA Moskwa po ośmiu latach wróciła na szczyt Euroligi. Rosyjski gigant ponownie jednak na własne życzenie mógł oddać triumf swojemu rywalowi. Tym razem wszystko zakończyło się jednak happy endem.

Finałowe spotkanie dostarczyło niesamowitych emocji, a jeszcze w trzeciej kwarcie zupełnie nic na to nie wskazywało. Po wyrównanej pierwszej kwarcie, w drugiej moskiewski zespół zaliczył serię 18:0 i schodził do szatni prowadząc różnicą 20 punktów.

W trzeciej CSKA osiągnęło rekordową 21-punktową przewagę i od tego momentu na parkiecie rozpoczęła się szalona pogoń Fenerbahce za rywalem. 6 minut przed końcem trafił Ekpe Udoh i turecki zespół zmniejszył straty do 10 oczek, jednak na tym nie poprzestał.

Moskwianie zaczęli popełniać błędy w ataku, a swój show rozpoczął Bobby Dixon. Filigranowy rozgrywający zaczął trafiać niewiarygodne rzuty. W dwóch ostatnich minutach trafił dwie niesamowicie ważne trójki, a gdy dwa celne rzuty wolne dołożył Kostas Sloukas Fenerbahce objęło nawet prowadzenie 83:81!

CSKA miało 20 sekund na ostatnią akcję. Zza łuku spudłował Nando De Colo, ale najwyżej do zbiórki wyskoczył Viktor Khryapa skutecznie dobijając z powietrza i zapewniając dodatkowe pięć minut.

Dogrywkę od trójki rozpoczął Sloukas, ale potem na parkiecie wszystko kontrolował De Colo. Francuz niemal nie rozstawał się z piłką, zdobywał punkty, wymuszał przewinienia i to on ustalił wynik finału. Rywalom nie pomogły szalone trójki Dixona i Luigiego Datome, a CSKA mogło po ośmiu latach ponownie unieść w górę puchar za mistrzostwo Euroligi.

De Colo odebrał po meczu zasłużoną statuetkę dla najbardziej wartościowego zawodnika Final Four. Francuz okazał się w niedzielę najskuteczniejszym zawodnikiem meczu i prawdziwym liderem zespołu. Swoje dorzucił tradycyjnie Milos Teodosic, który jednak w kluczowych momentach usunął się w cień De Colo.

Duet De Colo - Teodosić wywalczył łącznie 41 punktów i rozdał 14 asyst - po siedem każdy.

Po stronie pokonanych szalał Dixon, pod koszem nie do zatrzymania był Udoh, jednak zabrakło skuteczności Jana Vesely'ego, który na linii rzutów wolnych spudłował 9 z 10 oddanych rzutów gry. Wszystkie w regulaminowym czasie gry.

Fenerbahce Stambuł - CSKA Moskwa 96:101 (20:22, 10:28, 23:19, 30:14, d. 10:18)

Fenerbahce: Dixon 17, Udoh 16 (11 zb), Antić 16, Datome 16, Sloukas 10, Vesely 7, Bogdanović 6, Hickman 5, Kalinić 3, Mahmutoglu 0.

CSKA: De Colo 22, Teodosić 19, Hines 15, Higgins 12, Vorontsevich 11, Khryapa 10, Jackson 8, Kurbanov 4, Fridzon 0, Kulagin 0, Korobkov 0, Nicholls 0.

ZOBACZ WIDEO Ani słowa o sporcie: Marek Cieślak (część 1.) (Źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (10)
avatar
jopekpopek
16.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo CSKA Moskwa. 
avatar
amazing_one
16.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
ECSfan nie miałem nigdzie na myśli że Euroliga jest słaba tylko właśnie to że jest zupełnie inna w porównaniu z NBA 
avatar
ECSfan
16.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
NBA to inne zasady, inny czas, inna linia za 3 pkt, inny świat, styl gry jest zupełnie inni, jednak CSKA w NBA przy lekkich korektach (wzmocnienie ławki) dało by sobie radę. Co do De Colo, to o Czytaj całość
avatar
amazing_one
16.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
nie da się porównać nba z euroligą bo to dwa zupełnie inne światy koszykarskie de colo w nba był przeciętniakiem a w eurolidze każdy widzi jak gra i ile znaczy dla zespołu 
avatar
ECSfan
15.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I super od 2008 roku na to czekałem. Na jednym warto się skupić - gigantyczny poziom trenera, jaki nie był w pełni zadowolony, bo wiedział, że sędziowie popełnili kilka błędów na korzyść jego e Czytaj całość