Spotkanie w Kołobrzegu pokazało jednak, że w starciu doświadczenia z młodością wcale nie musi górować to pierwsze. Przynajmniej nie w aż tak znacznym stopniu. Kotwica to bowiem ekipa, która ma w swoich szeregach - jeśli brać pod uwagę wszystkich drugoligowców - być może nawet największą liczbę graczy, którzy w przeszłości występowali w ekstraklasie. Z kolei Asseco to mistrz Polski w kategorii U-20. Zespół mający wielu młodych i perspektywicznych graczy, ale ich doświadczenie w porównaniu do chociażby Grzegorza Arabasa jest żadne. Na parkiecie nie było tego jednak widać.
Podopieczni Sebastjana Krasovca cały czas starali się nie tracić dystansu do rywali. W ciągu całego spotkania wychodziło im to różnie. W drugiej kwarcie wyszli nawet na prowadzenie, ale wtedy wspomniany już Arabas i Dawid Mieczkowski przejęli mecz i to głównie dzięki nim zespoły do szatni udawały się przy 8-punktowym prowadzeniu Kotwicy. Trzecia ćwiartka to z kolei popis gry gdyńskiej młodzieży, która nie tylko zdołała wrócić do gry, ale i nawet wyjść na prowadzenie. Końcówka pokazała jednak większe doświadczenie kołobrzeżan, którzy zdołali w ostatniej części potwierdzić swoją wyższość.
Drugie starcie zapowiada się jednak bardzo emocjonująco, gdyż mało brakowało, aby niepokonana Jamalex Polonia musiała przełknąć w Gdyni gorycz porażki. Zdołała ostatecznie wygrać, ale dopiero po dogrywce, dzięki czemu zapewniła sobie awans do finału, w którym rywalizuje z AGH Kraków. Pierwsze spotkanie tych ekip dość pewnie wygrali leszczynianie, jednak oba zespoły awans do I ligi mają już w kieszeni. Być może dlatego w finale emocje są nieco mniejsze niż w rywalizacji o najniższy stopień podium.
ZOBACZ WIDEO Stephane Antiga: Tokio? Tam można zagrać tylko bardzo dobrze (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Poza tym warto dodać również, że podopieczni Wojciecha Bychawskiego w minionym tygodniu mieli nieco inny priorytet niż finałowe mecze w drugiej lidze. Po najważniejszym dla nich meczu w sezonie, a mianowicie wygranym decydującym półfinale w Kołobrzegu, udali się oni do Lublina na Akademickie Mistrzostwa Polski. Ostatecznie AGH zajął w całej imprezie drugą lokatę, lecz w finale musiał sobie radzić bez swoich najlepszych zawodników, którzy udali się z powrotem do Krakowa na finał. Byli to m.in. Tomasz Zych i Maciej Maj. Słabszą dyspozycję AGH w pierwszym finałowym meczu w jakiś sposób na pewno można wytłumaczyć natłokiem spotkań w minionym tygodniu.
o 3. miejsce - pierwszy mecz
Kotwica 50 Kołobrzeg - Asseco II Gdynia 69:68 (15:13, 25:19, 9:21, 20:15)
Kotwica 50: Mieczkowski 21, Arabas 16, Djurić 10, Pawłowski 9, Chudy 7, Kowalczuk 3, Neumann 3, Lasota 0, Wichniarz 0.
Asseco II: Konopatzki 24, Kołodziej 13 (12 zb.), Frąckiewicz 10, Szymański 8, Kamiński 7, Majchrzak 5, Nowaczek 1, Marczuk 0, Wieluński 0.
finał - pierwszy mecz
AGH Kraków - Jamalex Polonia 1912 Leszno 60:76 (19:28, 17:14, 10:21, 14:13)
AGH: Krawczyk 18, Wróbel 14, Wasyl 8, Zych 8, Kaczmarski 5, Maj 4, Kalinowski 2, Koperski 1, Borówka 0.
Jamalex Polonia: Milczyński 22 (17 zb.), Sirijatowicz 14 (10 zb.), Rostalski 10, Jankowiak 7, Sanny 7, Malinowski 5, Zubik 5, Mowlik 4, Paszek 2, Krówczyński 0, Nowak 0, Sobkowiak 0.