Pierwsze spotkanie finałowe dostarczyło kibicom zgromadzonym w hali CRS w Zielonej Górze wielu koszykarskich emocji. Ponad 4-tysięczna publiczność oglądała interesujące zawody, które trzymały w napięciu do samego końca. Dramaturgii nie brakowało. Lepiej nerwy na wodzy utrzymali podopieczni Saso Filipovskiego, którzy triumfowali po dwóch dogrywkach 86:80.
Zielonogórzanie wygraną mogli sobie zapewnić znacznie wcześniej. Na początku czwartej kwarty gospodarze prowadzili różnicą ośmiu punktów (54:46), ale radomianie podkręcili tempo i byli o krok od zwycięstwa. Jeszcze na 30 sekund przed końcem regulaminowego czasu goście po celnym rzucie C.J. Harrisa prowadzili 67:66, ale wówczas ekipę gospodarzy uratował Dee Bost, który był rewelacyjnie dysponowany tego dnia.
- Do tej pory normalnie wygrywaliśmy i w ostatnich kwartach nie było tak ciężko. Kiedy nagle doszło do takiej sytuacji, zrobiło się nerwowo - podkreśla Saso Filipovski, opiekun Stelmetu BC Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
W pierwszym spotkaniu nie obyło się także bez sędziowskich kontrowersji. Najwięcej dyskusji wzbudziła sytuacja pod koniec pierwszej dogrywki. Wówczas Torey Thomas sprytnie zamarkował rzut i powiesił w powietrzu Łukasza Koszarka, który po chwili wpadł na gracza Rosy.
Amerykanin przy tym zwodzie popełnił jednak błąd kroków i już wtedy sędziowie powinni użyć gwizdka. Nie zrobili tego, a pomiędzy zawodnikami doszło do kontaktu fizycznego. Sędziowie ponownie nie użyli gwizdka.
Gracz Rosy przyznaje, że był faulowany, ale nie zgłasza wielkich pretensji do arbitrów. - Uważam, że był kontakt pomiędzy nami. Łukasz Koszarek mnie sfaulował. Sędziowie nie użyli jednak gwizdka. Trudno. Są tylko ludźmi, którzy czasami popełniają błędy - zaznacza Thomas.
Radomianie, dla których było to pierwsze spotkanie finałowe w historii klubu, pokazali się z naprawdę dobrej strony. Byli waleczni, zdeterminowani i agresywni. Nie przestraszyli się faworyzowanego Stelmetu BC. Czy będą w stanie zagrać na podobnym poziomie w drugim meczu?
- Walczymy dalej. To dopiero pierwsze spotkanie, mamy jeszcze kilka meczów, by się odegrać - zapowiada Damian Jeszke, skrzydłowy Rosy Radom.
Jeśli Stelmet BC Zielona Góra pokona w sobotę zespół Rosy Radom, to odniesie 44. zwycięstwo z rzędu na własnym parkiecie w rozgrywkach Tauron Basket Ligi. Czy ta sztuka uda się podopiecznym Filipovskiego?
Początek sobotniego spotkania o godzinie 20:00. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi stacja Polsat Sport News.