W pierwszym finałowym spotkaniu Tauron Basket Ligi drużynie z Radomia niewiele zabrakło do tego, aby wygrać, a tym samym zdobyć Halę CRS, w której żadna przyjezdna ekipa nie odniosła zwycięstwa od dwóch sezonów. Ostatecznie Rosa musiała uznać wyższość Stelmetu BC 80:86.
Kilkukrotnie goście mieli szansę na przechylenie szali na swoją stronę, ale nie wykorzystali tych okazji. Po ostatniej syrenie nie kryli więc zdenerwowania. - Jestem trochę sfrustrowany, ponieważ mieliśmy dużą szansę na zwycięstwo - przyznał Kim Adams.
Amerykanin, jak i większość jego kolegów, po raz pierwszy ma okazję rywalizować o złoty medal koszykarskiej ekstraklasy. - Panuje świetna atmosfera. To kapitalne uczucie być w tym miejscu - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Podopieczni Wojciecha Kamińskiego stoczyli niezwykle wyrównany bój z utytułowanym rywalem, zakończony dopiero po dwóch dogrywkach. - Wiedzieliśmy, że dużym wyzwaniem będzie gra tutaj. Każdy oczekuje od Stelmetu zwycięstwa i to on jest faworytem tej rywalizacji - zaznaczył Adams.
Kilka decyzji sędziowskich podczas czwartkowego meczu wywołało sporo kontrowersji, jak np. ta o braku faulu Łukasza Koszarka na Toreyu Thomasie przy próbie rzutu trzypunktowego. - Nie możemy zwalać całej winy na arbitrów, ponieważ sami mieliśmy wcześniej okazje, aby zakończyć ten pojedynek na swoją korzyść. Musimy kontynuować naszą dobrą grę i być może nie dojdzie do takich sytuacji, że to sędziowie będą podejmować kluczowe dla nas decyzje - mówił podkoszowy.
W sobotni wieczór (początek o godz. 20) zostanie rozegrane drugie spotkanie w finałowej serii. Jaki basket przeciwko ekipie z Winnego Grodu powinni zaprezentować radomianie? - Musimy dalej grać agresywnie w obronie i szukać szybkich punktów w kontrataku. Trzeba spowolnić ich tranzycję w ofensywie - odpowiedział 34-latek.