Kluczowa dla losów pojedynku okazała się czwarta kwarta, wygrana przez Jazzmanów 30:19. W niej podopieczni Jerry’ego Sloana wykorzystali 12 z 17 rzutów z gry i dominowali nad Celtami, którzy od drugiej kwarty musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Kevina Garnetta. "KG" uszkodził kolano i nie wyszedł już na parkiet do końca meczu, choć przed początkiem drugiej połowy lekko truchtał. - Więcej powinienem wiedzieć w piątek - rzucił krótko Garnett. Jeszcze w trzeciej odsłonie mistrzowie NBA prowadzili różnicą 11 punktów, lecz później wiodło im się już zdecydowanie gorzej. W całym meczu popełnili aż 19 strat i prezentowali mizerną skuteczność na linii rzutów wolnych - 19/29.
- Nasza defensywa była bardzo dobra i pozwalała nam realnie myśleć o zwycięstwie. Tak naprawdę o wszystkim zdecydowały straty i rzuty wolne. Gdybyśmy trafiali częściej i popełniali mniej strat, to zapewne byśmy wygrali - powiedział Doc Rivers, szkoleniowiec Bostonu. Najlepszym strzelcem w szeregach Celtów był Paul Pierce, autor 20 punktów. 31-letni skrzydłowy miał jednak problemy w ostatniej odsłonie (2/9 z gry), kiedy w defensywie nękał go Matt Harpring. Wśród zwycięzców brylował Deron Williams, który na swoim koncie zapisał 18 punktów i 10 asyst.
Po trzech porażkach z rzędu w meczach wyjazdowych, San Antonio Spurs w końcu schodzili z parkietu z uśmiechami na twarzy. Ostrogi pokonały w Palace of Auburn Hills Detroit Pistons, mimo że przystępowały do tego pojedynku bez kontuzjowanego Manu Ginobiliego. Argentyński strzelec z powodu kontuzji kostki będzie pauzował jeszcze przez 2-3 tygodnie. Przyjezdni przez większość część meczu kontrolowali wydarzenia na parkiecie i jedynie indywidualne popisy Allena Iversona siały postrach w ich szeregach. "Answer" zdobył 31 punktów, jednak nie otrzymał dostatecznego wsparcia od swoich kolegów.
- Znów przegraliśmy. Tak naprawdę nie wiem dlaczego tak się dzieje i nie potrafię więcej nic wytłumaczyć. Po prostu przegrywamy mecz za meczem a teraz czeka na nas seria pojedynków ze świetnymi drużynami - powiedział Rodney Stuckey, rozgrywający Tłoków. Detroit przegrali 10 z ostatnich 12 meczów we własnej hali. Przed podopiecznymi Michaela Curry’ego kolejny ciężki orzech do zgryzienia - seria wyjazdowych potyczek z Bostonem, Cleveland, Orlando i Nowym Orleanem.
Pistons mieli zamiar wyłączyć z gry Tima Duncana, lecz mimo twardej obrony nie zdołali powstrzymać lidera Ostróg. Silny skrzydłowy gości zapisał na swoim koncie 18 punktów, 18 zbiórek i 3 bloki. Bardzo dobre zawody rozegrał także Tony Parker, zdobywca 19 punktów i 11 asyst. - Było ciężko, ale udało się zwyciężyć. To cieszy, bo ta wygrana była nam potrzebna. Przegraliśmy kilka meczów z rzędu, więc teraz jesteśmy nieco bardziej pewni siebie i spróbujemy podtrzymać tą passę w Waszyngtonie - stwierdził francuski rozgrywający.
Detroit Pistons - San Antonio Spurs 79:83
(A. Iverson 31, A. McDyess 13 (13 zb), R. Wallace 11 - T. Parker 19 (11 as), T. Duncan 18 (18 zb), M. Bonner 15)
Utah Jazz - Boston Celtics 90:85
(M. Okur 19, D. Williams 18 (10 as), R. Brewer 16 - P. Pierce 20, R. Rondo 15, K. Perkins 12 (11 zb))
Tabele:
EASTERN CONFERENCE
ATLANTIC DIVISION
Boston 44 12 .786
Philadelphia 27 26 .509
New Jersey 24 31 .436
NY Knicks 22 31 .415
Toronto 21 35 .375
CENTRAL DIVISION
Cleveland 41 11 .788
Detroit 27 26 .509
Milwaukee 27 30 .474
Chicago 24 30 .444
Indiana 22 34 .393
SOUTHEAST DIVISION
Orlando 39 14 .736
Atlanta 32 22 .593
Miami 28 25 .528
Charlotte 22 32 .407
Washington 12 42 .222
WESTERN CONFERENCE
NORTHWEST DIVISION
Denver 37 17 .685
Portland 33 20 .623
Utah 32 23 .582
Minnesota 18 35 .340
Oklahoma City 13 41 .241
PACIFIC DIVISION
LA Lakers 44 10 .815
Phoenix 30 23 .566
Golden State 19 36 .345
LA Clippers 13 42 .236
Sacramento 11 44 .200
SOUTHWEST DIVISION
San Antonio 36 17 .679
New Orleans 32 20 .615
Houston 33 21 .611
Dallas 32 21 .604
Memphis 15 39 .278