Okienko transferowe w NBA: ciekawie, lecz bez fajerwerków

Przenosiny Rafera Alstona do Orlando Magic oraz wymiana z udziałem Shawna Mariona i Jermaine O’Neala to najważniejsze wydarzenia zakończonego w czwartek okienka transferowego. Nie doszło w nim do żadnych spektakularnych transferów, choć w eterze co chwila pojawiały się nazwiska z najwyższej ligowej półki - Shaquille O’Neal, Amare Stoudemire czy Vince Carter.

W tym artykule dowiesz się o:

Coroczny Weekend Gwiazd oprócz koszykówki na najwyższym poziomie, serwuje wszystkim sympatykom basketu emocje związane z okienkiem transferowym. Nie inaczej było w tym roku, choć żaden spektakularny transfer nie doszedł do skutku. Jeszcze przed pojedynkiem Wschodu z Zachodem doszło do wymiany pomiędzy Toronto Raptors a Miami Heat. Na jej mocy Shawn Marion został nowym graczem jedynego kanadyjskiego zespołu w NBA, podczas gdy "wiecznie kontuzjowany" Jermaine O’Neal założył koszulkę Żaru. Co ciekawe, "Matrix" dzień wcześniej okazał się bohaterem Miami, zapewniając w ostatnich sekundach zwycięstwo nad Chicago Bulls. Wymiana ta wydaje się być korzystna dla obu stron, choć debiuty zawodników w nowych klubach zakończyły się porażkami. Miami zyskało przede wszystkim solidnego środkowego, który jeśli będzie zdrów, powinien stanowić o sile podkoszowej drużyny z Florydy. Z kolei Marion to wybitny specjalista od defensywy, potrafiący walczyć na deskach z dużo wyższymi rywalami.

Dość niespodziewanie tuż po Meczu Gwiazd pojawiła się informacja na temat przenosin Tysona Chandlera do Oklahomy City Thunder. Środkowy New Orleans Hornets od kilku sezonów wraz z Chrisem Paulem gościł w magazynach TopTen, prezentując efektowne wsady czy okazałe bloki. Przenosiny Chandlera do Thunder nie doszły jednak do skutku, ponieważ center nie przeszedł badań lekarskich. Okazało się, że problemem uniemożliwiającym transfer jest… mały palec u nogi. Tym samym były gracz Chicago Bulls powrócił do ekipy Szerszeni, co wywołało entuzjazm zarówno u Chrisa Paula jak i Davida Westa. Trzeba od razu jednak wyraźnie podkreślić, że Chandler jest w pełni uzależniony od podań "CP3" i grając w Oklahomie z całą pewnością nie notowałby tak dobrych osiągów.

Niezwykle aktywni na rynku transferowym byli także włodarze Chicago Bulls. Grające w kratkę Byki pozbyły się trzech kluczowych zawodników - Drew Goodena, Andresa Nocioniego oraz Larry’ego Hughesa. Dwaj pierwsi trafili do Sacramento Kings w zamian za Johna Salmonsa i Brada Millera. Wydaje się, że zespół z Illinois zyskał na tej wymianie, zwłaszcza ze względu na Salmonsa, który w Królach spisywał się bardzo dobrze. Z kolei Hughes trafił do Nowego Jorku, gdzie powinien idealnie wkomponować się w styl gry Knicks. Dużo rzucania, mało obrony, to na pewno będzie pasowało 30-letniemu strzelcowi. Co ciekawe, kibice Byków powitają dwóch byłych zawodników swojego klubu - Millera i Tima Thomasa (przeszedł z New York Knicks).

Tuż przed zakończeniem okienka transferowego Orlando Magic dokonali świetnego ruchu, sprowadzając do zespołu Rafera Alstona. Od czasu kontuzji podstawowego rozgrywającego Jameera Nelsona, Magicy grali dużo słabiej i nawet sprowadzony w trybie awaryjnym Tyronn Lue nie potrafił poradzić sobie na pozycji numer 1. Straty poniesione przez ekipę z Florydy (Cook, Foyle, Wilks + wybór w pierwszej rundzie draftu) nie są zbyt wielkie, dlatego nie dziwi hurraoptymizm na wszelkich forach internetowych zespołu z Orlando. Przez chwilę istniało prawdopodobieństwo, że Marcin Gortat może być jednym z elementów tej wymiany, lecz ostatecznie nasz rodak pozostał w ekipie prowadzonej przez Stana Van Gundy’ego. Dodatkowo zmniejszyła mu się liczba potencjalnych konkurentów w walce o minuty na parkiecie (Cook, Foyle).

Okienko transferowe nie obfitowało w żadne spektakularne wymiany. Od wielu tygodni spekulowano gdzie zagra Vince Carter. "Air Canada" podobno był bliski przejścia do San Antonio Spurs, Dallas Mavericks czy Houston Rockets. Póki co, zostaje w New Jersey Nets. Jeszcze więcej czasu poświęcano Amare Stoudemire’owi, którego odejście z Phoenix Suns graniczyło niemalże z pewnością. Tymczasem po zwolnieniu Terry’ego Portera, Słońca jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki powróciły do swojej ulubionej gry. Wystarczyły 2 wygrane mecze z sumą 282 punktów i już sprawa Stoudemire’a ucichła. W czwartkowy wieczór na jednym z największych amerykańskich portali sportowych pojawiła się informacja jakoby Cleveland Cavaliers chcieli zarzucić sieć na… Shaquille’a O’Neala. "Wielki Kaktus" z LeBronem Jamesem w jednej drużynie, to by było coś… Do wymiany jednak nie doszło, z czego cieszy się przede wszystkim Zydrunas Ilguaskas. Litwin od 11 lat jest solidnym punktem Kawalerzystów, którzy w obecnym sezonie powinni włączyć się do walki o najwyższe cele.

Komentarze (0)