[b]
WP SportoweFakty: Od środy rozpoczęliście zgrupowanie reprezentacji Polski. Jak wyglądają pierwsze dni treningów w Radomiu?[/b]
Artur Gronek: Bardzo dobrze. I to pod każdym względem. Co prawda tego czasu na organizację nie było dużo, ale zawodnicy, jak i trenerzy nie mogą na nic narzekać. Warunki są naprawdę rewelacyjne. Mamy 14 zawodników do dyspozycji. Gracze wyglądają naprawdę solidnie.
Jak pan ocenia ten projekt, który został niedawno powołany do życia?
- Myślę, że to bardzo ciekawy i interesujący projekt dla młodych zawodników, dla których jest to droga, a zarazem nadzieja na grę w kadrze "A". Tutaj przez miesiąc na zgrupowaniu będą w reżimie treningowo-meczowym. To też dla nich inwestycja. Uważam, że dobrze się stało, iż zostało to powołane do życia.
ZOBACZ WIDEO Jan Nowicki po wielkim triumfie Polaków: Sport ma sakramencką ilość dramatu
To prawda, że na zgrupowaniu wszystkie działania są konsultowane z Mikem Taylorem, trenerem pierwszej reprezentacji?
- Spotkaliśmy się z trenerem Taylorem przed zgrupowaniem i wspólnie ustaliliśmy, które elementy mają być wspólne z kadrą "A". Wybraliśmy rzeczy, które możemy przenieść na nasz zespół. Nie da się wszystkie wprowadzić, ponieważ mamy za mało czasu na treningach. Jedynie dziewięć dni będziemy przecież trenować w Radomiu. Później wyjeżdżamy do Chin.
Polski duet trenerów prowadzi ten zespół: Marek Łukomski-Artur Gronek. Dla was to chyba też idealna okazja do tego, by zebrać kolejne doświadczenia w karierze?
- Dokładnie. Oprócz nas jest także Dominiki Narojczyk, który pracuje w Polskim Cukrze Toruń. Jest odpowiedzialny za przygotowania motoryczne. Jego celem jest zbudowanie formy fizycznej zawodników. Oprócz tego jest także Marek Popiołek i Marcin Szoka. Wszyscy dobrze się rozumiemy i tworzymy zgrany kolektyw.
Jak rozkłada się ta odpowiedzialność w duecie trenerskim?
- Odpowiedzialność rozkłada się po 50 procent. Mamy dokładnie podzielone zadania. Do tego dochodzi także Dominik Narojczyk, który jest trenerem od przygotowania motorycznego. Działamy na zasadzie współpracy.
Selekcja chyba do najłatwiejszych nie należała. Wiem, że kilku zawodników zrezygnowało, a mieli odgrywać kluczowe role w drużynie.
- Była bardzo trudna. Niektórzy gracze powinni tutaj z nami być, ale mieli za mało czasu na załatwienie swoich spraw i ustawienie kalendarza. Rozumiemy to, ponieważ ten projekt dość późno został zrealizowany.
Jak prezentuje się na treningach Andy Mazurczak, kompletnie nowy zawodnik dla kibiców koszykarskich w Polsce?
- To jest rozgrywający, który ma papiery na grę. Fizycznie wygląda naprawdę przyzwoicie. Nie ma problemów z komunikacją, ponieważ dogaduje się z kolegami po polsku. Nie jest odsunięty od grupy i to nas bardzo cieszy. Ciekawy zawodnik. Myślę, że ma przed sobą ciekawą przyszłość.
[b]
Co prawda przebywa pan na zgrupowaniu reprezentacji Polski, ale czy zaprząta pan sobie głowę sprawami, które dzieją się w klubie z Zielonej Góry?[/b]
- Mam kontrakt jako asystent na przyszły sezon i tej wersji się trzymamy. Dostałem informację, że trener Saso Filipovski prowadzi zaawansowane rozmowy z Banvitem BC. Na razie tyle wiem.
Dochodzą do pana głosy, że może pan objąć pozycję pierwszego trenera w Stelmecie BC? Jest już pan na to gotowy?
- To trudne pytanie, bo na to można być zawsze gotowym albo nigdy. Koszykówka jest tak szerokim tematem, że trudno przygotować się na wszystkie elementy. Myślę jednak, że każdy z asystentów chciałby spróbować, ale nie wiem osobiście, czy to jest ten odpowiedni czas dla mnie.
Otrzymał pan telefon z konkretną propozycją?
- Na razie nie było takiego telefonu.
[b]Rozmawiał Karol Wasiek
[/b]