Ten sezon dla Wisły Can Pack Kraków miał być przełomowy, a najważniejszym wydarzeniem miało być wywalczenie pierwszego w historii awansu do najlepszej ósemki Euroligi. Na drodze do upragnionego celu stanęła jednak węgierska drużyna MKB Euroleasing Sopron, która notabene jest już w Final Four Euroligi po wyeliminowaniu w ćwierćfinale CJM Basket Bourges. Na domiar złego Biała Gwiazda przegrała na ligowych parkietach w Lesznie i pod Wawelem zrobiło się gorąco.
W ubiegłym tygodniu w końcu jednak krakowiankom coś się udało. W rozgrywanym w Gdyni Final Eight Eventim Cup Pucharu Polski Mistrzynie Polski pokonały kolejno drużyny z Pruszkowa, Gorzowa Wielkopolskiego i Gdyni, czym odzyskały Puchar Polski po dwuletniej przerwie. To wydarzenie ma być właśnie początkiem marszu w stronę czwartego z rzędu tytułu mistrzowskiego na rodzimym podwórku.
Najbliższym rywalem Wisły Can Pack będzie zespół Cukierków Odry Brzeg. Podopieczne Jarosława Zyskowskiego plasują się aktualnie na dziesiątym miejscu w ligowej tabeli i o byt w Ford Germaz Ekstraklasie mogą być raczej spokojne - a to wydaje się jest celem nadrzędnym w bieżących rozgrywkach dla brzeskiego zespołu. Jeszcze na początku były apetyty na walkę o najlepszą ósemkę, jednak z biegiem czasu i sezonu marzenia te trzeba było odłożyć na kolejny sezon. Ciekawie na hali przy ulicy Reymonta zapowiada się walka Amber Petillon z całą koalicją doskonałych zawodniczek podkoszowych Wisły Can Pack. Amerykańska środkowa Cukierków Odry jest aktualnie trzecią zbierającą rozgrywek ze średnią 10,7 zbiórki na mecz oraz drugą punktującą swojego zespołu ze średnią 11,8 punktu na mecz.
W ekipie Białej Gwiazdy pod znakiem zapytania stoi występ Slobodanki Maksimović, która nabawiła się urazu kolana. Trener Wojciech Downar-Zapolski nie może jednak narzekać na brak bogactwa na pozycjach podkoszowych. Do dyspozycji są przecież Ewelina Kobryn czy Candice Dupree, a do gry powraca Agnieszka Pałka. Mistrzynie Polski w tegorocznym sezonie zasadniczym walczą praktycznie już tylko o trzecie miejsce. Co prawda jest jeszcze szansa zajęcia pozycji numer 2, jednak do tego są potrzebne korzystne wyniki w innych pojedynkach zainteresowanych zespołów. Co to oznacza dla ekipy spod Wawela? Ano to, że w ewentualnym półfinale i finale Mistrzynie Polski nie będą posiadały atutu własnego parkietu. Problemu w tym wszystkim nie widzi jednak kapitan krakowskiego zespołu Dorota Gburczyk. - Na pierwsze miejsce nie ma szans, drugie jest możliwe przy bardzo sprzyjających wynikach. Nie przejmujemy się tym, bo w poprzednim sezonie wygrałyśmy cztery razy w hali Lotosu - podsumowała sytuację klubu Gburczyk.
Koszykarki Wisły Can Pack będą chciały efektownym zwycięstwem nawrócić do siebie kibiców i sponsorów, którzy w ostatnich dniach są nieco zawiedzeni wynikami zespołu. Co prawda wywalczenie Pucharu Polski z pewnością poprawiło atmosferę w klubie, jednak główny cel, czyli ósemka Euroligi znów pozostała tylko w sferze marzeń...
Początek sobotniego spotkania w Krakowie zaplanowano na godzinę 17:00. Bilety na to spotkanie do nabycia będą w kasie przed rozpoczęciem meczu.