Memphis Grizzlies uzgodnili z Chandlerem Parsonsem warunki czteroletniej umowy. Kontrakt wart będzie 94,8 mln dolarów.
Są to maksymalne pieniądze, które Parsons mógł dostać od innych drużyn NBA, niż jego poprzedni zespół Dallas Mavericks. Tylko Mavericks mogli zaoferować mu umowę o długości pięciu lat. Właściciel Mavs Mark Cuban nie chciał jednak zapłacić Parsonsowi najwyższej stawki. A to był właśnie dla Parsonsa warunek pozostania w Teksasie.
Jego przenosiny do Grizzlies sprawiły, że w Memphis grał dalej będzie lider Grizzlies, rozgrywający Mike Conley. Kontrakt uzgodniony przez Parsonsa i Grizzlies jest najwyższą w historii klubu umową, która została dogadana z wolnym agentem innej drużyny. Kontrakt Conley'a (153 mln dol. za 5 lat), to z kolei najwyższa umowa w całej historii NBA.
ZOBACZ WIDEO Sklep z pamiątkami w Rio jest. Czy zdążą z metrem? (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
27-letni Parsons to dynamiczny niski skrzydłowy, który został wybrany aż z nr 38 draftu w 2011 roku, ale szybko stał się kluczowym zawodnikiem w Houston Rockets, zanim w 2014 roku związał się trzyletnią, wartą 50 mln dolarów umową z Mavericks. Kontrakt zawierał jednak opcję, od której Parsons mógł odstąpić tego lata. Tak uczynił i Grizzlies będą już dla niego trzecim klubem w ciągu czterech ostatnich sezonów.
Parsons zalicza średnio 14,3 punktów, 5,1 zbiórek i 3,0 asysty na przestrzeni pięciu lat kariery. Dwa ostatnie sezony kończył jednak operacjami tego samego prawa kolana i to właśnie jego kłopoty zdrowotne zadecydowały o tym, że Mavericks nie chcieli zaoferować mu maksymalnych zarobków.