Jeszcze nie tak dawno mecz pomiędzy Anwilem a Turowem mógłby zostać zupełnie niezauważony, gdyż ekipa ze Zgorzelca w pewnym momencie sezonu spisywała się zdecydowanie poniżej oczekiwań i potencjału. Po serii fatalnych okoliczności, włączając w to zawieszenie i następnie rozwiązanie kontraktu z Saso Filipovskim, kontuzję Donalda Copelanda i czy wreszcie dziwne pożegnanie z Iwo Kitzingerem, los wreszcie zaczął sprzyjać klubowi z przygranicznego miasta.
Odpowiedź może być tylko jedna - Tyus Edney. Przybycie Amerykanina do Zgorzelca przyćmiło nawet transfer Qyntela Woodsa do Asseco Prokomu. Bo o ile sopocka ekipa przyzwyczaiła do głośnych i spektakularnych, jak na polskie warunki, transferów, to Turów zupełnie zaskoczył. Tym bardziej, że postawił na koszykarza będącego raczej u kresu swojej kariery oraz coraz częściej miewającego problemy ze zdrowiem. I choć na chwilę obecną Edney zagrał tylko w dwóch meczach w Turowie, już tymi dwoma występami udowodnił, że umiejętności ma wielkie - średnio 15 punktów, 5 asyst i 3 zbiórki. - Jego doświadczenie jest dla nas nieocenione. Jego spokój na parkiecie, zdolność do podejmowania bardzo dobrych decyzji - to wszystko sprawia, że jesteśmy coraz lepsi, co zresztą widać po ostatnich wynikach - mówi Damir Miljković, dotychczasowa pierwsza strzelba zespołu. Chorwat w 21 spotkaniach notował przeciętnie 13,8 punktu i 2,7 asysty, co klasyfikuje go w ścisłej czołówce najlepszych obrońców ligi.
Na mecz z Anwilem ponadto gotowy do gry będzie trzeci z obwodowych graczy - Bryan Bailey. Nie tak dawno koszykarzowi odnowił się uraz kolana podczas meczu z Atlasem Stalą, przez co musiał pauzować prawie miesiąc. - Teraz już wszystko jest dobrze. Przeszedłem rehabilitację mając na uwadze właśnie mecz z Anwilem, więc na niedzielę będę do dyspozycji trenera - tłumaczy Bailey, który rzuca 8 punktów na mecz i rozdaje 3,2 asysty.
Patrząc tylko statystycznie, żaden z koszykarzy Turowa nie jest w stanie przeciwstawić się Łukaszowi Koszarkowi. Reprezentant Polski w dalszym ciągu jest najlepszym graczem ligi ze średnimi 14,4 punktu, 6 asyst i 4,5 zbiórki. Koszarek jest najbardziej chronionym koszykarzem w drużynie Igora Griszczuka. Białorusin doskonale zdaje sobie sprawę jak wiele znaczy 25-latek dla jego zespołu i wobec postawy innych graczy. To właśnie przy Koszarku świetnie gra Paul Miller, który przeistoczył się w jednego z lepszych centrów ligi - do 10,7 punktów dodaje 5,4 zbiórek. Problem w tym, że jeśli polski playmaker ma słabszy dzień, drużyna nie funkcjonuje tak, jak powinna o czym włocławianie przekonali się podczas ostatniego spotkania z Energą Czarnymi Słupsk.
- Nie zagraliśmy tak agresywnie, jak chociażby w meczu z Asseco Prokomem Sopot i pozwoliliśmy rywalowi wejść w rytm. A ponadto za dużo graliśmy na obwodzie, a zbyt mało punktów zdobyliśmy spod kosza - wyjaśnia przyczyny ostatniej porażki Andrzej Pluta. Rzucający obrońca w dalszym ciągu imponuje formą, jak cały zresztą tercet obwodowy Anwilu w postaci Koszarek - Pluta - Tommy Adams, lecz w ostatnich dniach bardzo odczuwalna była strata Stipe Modricia. Mający inklinacje do gry kombinacyjnej i będący ważnym ogniwem zespołu, Chorwat pauzował z powodu kontuzji i nie grał w trzech ostatnich meczach. Na pojedynek ze Zgorzelcem z pewnością będzie gotowy.
Mecz zapowiada się emocjonująco z wielu powodów. Anwil walczy o zajęcie drugiej pozycji przed fazą play-off, a wygrana ze zgorzelczanami bardzo by pomogła w realizacji celu. Turów jednak ma tylko jeden punkt mniej, tyle samo co Kotwica Kołobrzeg i Polonia Warszawa, więc potrzebuje zwycięstw by nie grać w rundzie preplay-off. Szykuje się ponadto fantastyczny pojedynek strzelców, gdyż Pluta stanie naprzeciwko Miljkovicia, a także zacięty bój bliżej kosza pod szyldem bałkańsko-amerykańskim. Milos Paravinja, Marko Brkić, Modrić i i Miller po stronie Anwilu oraz Dragisa Drobnjak, Chris Daniels i John Turek w Turowie. Nie można zapominać również o Robercie Witce, który przez kilka lat grał we Włocławku. Wisienką na torcie będzie jednak rywalizacja prawdopodobnie dwóch najlepszych rozgrywający ligi - Koszarka i Edney’a.
- Będziemy chcieli przede wszystkim wygrać. Nie ważne jak, nie ważne ile, ale wygrać. Tylko to się liczy. Musimy wygrywać już mentalnie przed mecze, nastawić się na zwycięstwo. Anwil to dobra drużyna, więc będzie kluczem będzie dobra gra w obronie i unikanie prostych strat - mówi Bailey, szukając detali, które przemawiałyby na korzyść gości. Pluta zaś podkreśla, że pojedynek z pewnością będzie bardzo wyrównany. - Turów to świetna ekipa, Mają po dwóch zawodników na każdej pozycji. Musimy zagrać jak zespół, od początku narzucając swój styl - dobra obrona, szybki kontratak i wypracowywanie sobie dogodnych pozycji. Warto dodać, że w pierwszym meczu obu drużyn Anwil zwyciężył różnicą trzech oczek, 75:72.
Mecz odbędzie się w niedzielę o godzinie 18.40 w Hali Mistrzów. Bilety do nabycia w kasach klubowych w cenie 20 i 25 złotych. Spotkanie będzie transmitowane przez TVP Sport oraz TV Bydgoszcz.