Filip Dylewicz po zakończeniu ostatniego sezonu zapowiedział, że chce wrócić w rodzinne strony. Koszykarz dał do zrozumienia, że bardzo chętnie zagrałby ponownie w Treflu, klubie, w którym święcił największe triumfy w swojej karierze. Działacze wypowiadali się o zawodniku z szacunkiem, ale wszystko wskazywało na to, że do współpracy nie dojdzie.
Tym bardziej, że jeszcze dwa-trzy tygodnie temu wydawało się, że zawodnik dogada się z władzami Energi Czarnych Słupsk i tam będzie kontynuował swoją karierę. Ostatecznie jednak obie strony nie zawarły porozumienia i Dylewicz musiał na nowo rozpocząć poszukiwania.
W międzyczasie do Dylewicza odezwali się działacze Trefla Sopot, którzy przedstawili mu propozycję kontraktu na kolejny sezon. Nam udało się ustalić, że pod koniec minionego tygodnia zawodnik uzgodnił warunki umowy i po trzech latach przerwy znów założy żółto-czarną koszulkę.
Marzenia Dylewicza o powrocie do Trefla Sopot mogą spełnić się wcześniej, niż to się pierwotnie wydawało.
ZOBACZ WIDEO Tałant Dujszebajew: Pozostało nam tylko doszlifować taktykę (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Zawodnik trzy ostatnie sezony spędził w zespole ze Zgorzelca, z którym zdobył mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski. W minionych rozgrywkach drużyna zajęła dziewiąte miejsce, ale "Dylu" był jedną z najważniejszych opcji w układance Piotra Ignatowicza.
Teraz ma pomóc Treflowi wrócić do play-offów. W tym tygodniu do drużyny z Sopotu ma także dołączyć nowy środkowy z Bałkanów.