Michał Krajewski: Zawsze pieniądz wiąże się z wynikiem

- Cele przed sezonem były zupełnie inne, ale spore problemy finansowe pokrzyżowały ambitne plany - mówi Michał Krajewski. Zawodnik specjalnie portalowi SportoweFakty.pl opowiada o spotkaniu z warszawską Polonią, weryfikacji planów na sezon oraz o najważniejszych pojedynkach, jakie czekają jego drużynę w pierwszej lidze.

Po nieoczekiwanym sukcesie w pojedynku z Łódzkim Klubem Sportowym w najstarszym mieście w Polsce nadzieja na nowo wstąpiła w kibiców. Choć szanse na obronę przed grą w barażach były nikłe ewentualne zwycięstwo miało być przedłużeniem dobrej passy i zdecydowanie wpłynęłoby na morale ekipy znad Prosny. Jednak rywal ze stolicy Polski okazał się bardzo wymagający i kaliszanie musieli już po raz siedemnasty przełknąć gorycz porażki. - Myślę, że w tym spotkaniu zadecydowała dyspozycja rzutowa Polonii Warszawa. Chłopaki trafiali dzisiaj z trudnych pozycji, mimo naszej dobrej gry w obronie. Poza tym sporo naszych błędów, zaczynając od tych najprostszych przy wyprowadzaniu piłek i tutaj chyba należy wypatrywać przyczyn tej porażki - skomentował spotkanie Michał Krajewski, rozgrywający AZS Kalisz.

Brak zwycięstwa ostatecznie przekreślił szansę "Akademików" na pozostanie w lidze bez konieczności rozgrywania spotkań w fazie play-out. Do końca sezonu zasadniczego pozostały jeszcze trzy spotkania i mimo złej pozycji kaliszanie walczyć będą o wyższe rozstawienie przed decydującymi pojedynkami o utrzymanie. - Na pewno, musimy już myśleć o barażach, bo chyba nie ma już możliwości, żebyśmy zmienili swoją pozycję na tyle, by spokojnie się utrzymać, ale będziemy robić wszystko, żeby utrzymać się w lidze - kontynuuje zawodnik, wierząc w dobre zakończenie całych rozgrywek.

Wynik sportowy kaliskiej drużyny na pewno jest niemiłą niespodzianką dla koszykarskich kibiców w Kaliszu. Jeszcze przed sezonem wydawało się, że ekipa Marka Białoskórskiego może powalczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie. Celem było zagranie w play-off i zwycięstwa przed własną publicznością. Niestety rzeczywistość zweryfikowała te plany. - Cele przed sezonem były zupełnie inne, ale spore problemy finansowe pokrzyżowały ambitne plany. Mamy okrojony skład, nie możemy rotować zawodnikami. Niestety, tak jest w obecnym sporcie. Zawsze pieniądz wiąże się z wynikiem i kiepska sytuacja zespołu wiąże się z tym - mówi zawodnik 13. drużyny w pierwszoligowej tabeli.

Porażka stała się już faktem i gospodarze środowego spotkania muszą o niej szybko zapomnieć. Liga gra już w sobotę, a AZS czeka ważne spotkanie z Sudetami Jelenia Góra. Obie ekipy walczą o utrzymanie, z tą różnicą, że zawodnicy z południa Polski mają jeszcze szansę na bezpieczne utrzymanie. Starcie obu ekip może jednak poważnie zmienić te plany, bo kaliszanie zapowiadają walkę o jak najlepszą pozycje przed play-out, a właśnie drużyna Ireneusz Taraszkiewicza jest obecnie tą najwyżej rozstawioną. - Zarówno dla nas jak i dla Jeleniej Góry będzie to ważne spotkanie. Każdy będzie chciał wygrać i walka toczyć się będzie do ostatniej minuty. W Jeleniej Górze jest trudno grać, bo tam Sudety czują się bardzo dobrze i pewnie. Będzie ciężko, ale będziemy walczyć - zakończył zawodnik, który ciągle wierzy w siebie oraz swoich kolegów.

Źródło artykułu: