Pokazały ponownie charakter. PKM Duda Super-Pol Leszno - Energa Toruń (relacja)

Po ciekawym i zaciętym pojedynku, w którym bój o lepsze lokaty przed rozgrywkami play-off, rozegrały ekipy z Leszna i Torunia, nasunęło się obecnie jedno pytanie. Czy ekipa trenera Jarosława Krysiewicza, skazywana w połowie sezonu przez wielu na "pożarcie", nie sprawi jeszcze większej sensacji niż w zeszłym sezonie? Mecz z Energą Toruń pokazał, że w Polkach grających w miejscowym zespole, tkwi ogromny potencjał, który właśnie zaczyna przynosić doskonałe rezultaty.

Początek meczu wskazywał na wyrównaną grę od początku do końca tego spotkania. Walka o każdą piłkę i zaciętość w grze towarzyszyła obu ekipom. Cały czas wynik oscylował wokół remisu z małymi wyjątkami. W końcówce lepsze okazały się jednak gospodynie i to one wygrały tę część jednym oczkiem.

Druga kwarta już zdecydowanie jednak należała do leszczynianek. Narzuciły swój styl gry i przejęły inicjatywę. Doskonałe zmiany w tej części gry dały Dominika Nawrotek i Żaneta Durak. To po ich akcjach przewaga Dudy Super-Pol zaczęła szybko rosnąć. Torunianki momentami w tej części gry były bezradne. Niczym dobrym nie zachwycały też Amerykanki grające w tym zespole. Do przerwy na tablicy wyników widniał wynik 43:32 dla leszczynianek.

Część kibiców w trakcie przerwy zastanawiała się z pewnością czy grające praktycznie w siódemkę dziewczyny z Leszna, dadzą radę nadal tak grać, jak to robiły przed przerwą. Ci którzy w to wierzyli, nie zawiedli się. Po zmianie stron miejscowe nadal dyktowały tempo gry i skutecznie powiększały przewagę. W pewnym momencie zanosiło się już nawet na wysokie zwycięstwo, gdyż przewaga punktowa sięgnęła 17 oczek. Przyjezdne jednak zdołały do końca trzeciej odsłony zniwelować tę stratę do różnicy 12 punktów.

Ostatnia część meczu przyniosła najwięcej emocji. Trener torunianek próbował różnych wariantów gry i ustawienia swoich zawodniczek, by mieć jeszcze szanse na wygraną. Niestety dla niego przyniosło to tylko połowiczny sukces. Jego podopieczne zdołały odrobić tylko część strat i ostatecznie uległy gospodarzom 67:60.

Końcowa syrena tego meczu oznajmiła bądź, co bądź kolejną sensacyjną wygraną PKM Dudy Super-Pol Leszno. Drużyna grała bez dwóch swoich Amerykanek, które do tej pory często były motorem napędowym tej ekipy i grając siedmioma teraz można napisać wspaniałymi Polkami, pokonała koszykarki z grodu Kopernika, w których składzie roiło się od zawodniczek zagranicznych i Polek, które w polskiej koszykówce już coś znaczą. Jeszcze raz okazało się, że serce do gry jest czasem ważniejsze niż statystyki, gaże i posiłki z zagranicy. Trudno jednoznacznie powiedzieć, która z miejscowych koszykarek najbardziej się przyczyniła do tej zaskakującej wygranej. Dlatego po za słowami uznania dla całej grającej siódemki i dzielnie ich wspierającej krótkiej ławki rezerwowych, można wspomnieć, że postawa Żanety Durak i Dominiki Nawrotek była w tym pojedynku, jak wyciągnięcie asa z rękawa, przez trenera Jarosława Krysiewicza.

W drużynie gości na dobrym poziomie zaprezentowała się tylko Monika Krawiec. Pozostałe koszykarki nie potrafiły, w przeciwieństwie do swoich koleżanek z Leszna, stworzyć zespołu, który za wszelką cenę starałby się pokonać rywala.

PKM Duda Super Pol Leszno - Energa Toruń 67:60 (18:17, 25:15, 14:13, 10:15)

PKM Duda: Edyta Krysiewicz 16, Katarzyna Krężel 15, Dominika Nawrotek 11, Martyna Koc 7, Żaneta Durak 6, Aleksandra Drzewińska 6, Joanna Czarnecka 6.

Energa: Monika Krawiec 18, Quaianna Cheney 9, Sugeiry Monsac Sierra 8, Sheena Moore 7, Jacqueline Moore 6, Ilona Jasnowska 5, Emilia Tłumak 4, Patrycja Gulak 3, Natalia Waligórska 0, Ewelina Gala 0, Agnieszka Wilk 0.

Źródło artykułu: