Belgowie, którzy w tym roku muszą sobie radzić bez m.in. Sama Van Rossoma czy Axela Hervelle'a, nie byli faworytem środowego spotkania z reprezentacją Polski podczas turnieju Anwil Basketball Challenge, który rozgrywany jest we Włocławku. Bukmacherzy typowali, że Biało-Czerwoni poradzą sobie z zespołem prowadzonym przez Eddy'ego Casteelsa.
Do początku czwartej kwarty wszystko układało się po myśli Polaków. Biało-Czerwoni prowadzili różnicą dziesięciu punktów i wszystko wskazywało na to, że pewnie pokonają przed własną publicznością Belgów.
Goście rzucili się jednak do odrabiania strat. Z premedytacją wykorzystywali błędy Polaków, którzy nie dość że kiepsko grali w ofensywie, to na dodatek przestali agresywnie bronić. Goście najpierw odrobili straty, a później wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali.
- Zagraliśmy świetnie w drugiej połowie. Tego potrzebowaliśmy. Mieliśmy więcej energii, zagraliśmy momentami fantastycznie. Myślę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo - przyznał Casteels na konferencji prasowej.
Wśród Belgów w samej końcówce szalał Jonathan Tabu. Rozgrywający trafiał z bardzo trudnych pozycji z dystansu. To one dały zwycięstwo rywalom.
- Nie czuję się bohaterem tego meczu. Po prostu zrobiłem swoje. Przez całe spotkanie mi nie szło, więc w końcówce musiałem się zrehabilitować. Cieszę się, że trójki dały nam zwycięstwo - zaznaczył Tabu.
Karol Wasiek z Włocławka
ZOBACZ WIDEO Dziewczyny na medal wróciły do kraju (źródło TVP)
{"id":"","title":""}