Center Polpharmy chce być jak Motiejunas

Materiały prasowe / Euroleague
Materiały prasowe / Euroleague

Martynas Sajus do zespołu Polpharmy Starogard Gdański trafił z Żalgirisu Kowno. - To idealne miejsce do rozwoju. Marzy mi się, aby podążyć drogą Donatasa Motiejunasa - mówi litewski środkowy.

[b]

WP SportoweFakty: W zeszłym sezonie reprezentował pan barwy Żalgirisu Kowno, z którym występował pan w rozgrywkach euroligowych. Co pana skłoniło do transferu do Polpharmy Starogard Gdański?[/b]

Martynas Sajus: Do Starogardu Gdańskiego trafiłem, ponieważ chcę rozwinąć swoje umiejętności i zrobić kolejny krok do przodu w mojej koszykarskiej karierze. Wiadomo, że pobyt w Żalgirisie wiele mi dał. Sama obecność w takim zespole jest rewelacyjną sprawą, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie miałem tam wielu możliwości do gry. Chciałem to zmienić. Szukałem klubu, w którym będę podstawowym środkowym.

Osoba trenera Budzinauskasa zadecydowała o przenosinach na Kociewie?

- Na pewno. Zawsze Litwin z Litwinem znajdą wspólny język i się dogadają. Wiadomo, że mimo wszystko potrzebowałem trochę czasu do namysłu, ponieważ nigdy wcześniej nie miałem okazji grać za granicą. Trener Budzinauskas mocno mnie namawiał do transferu. Przekonywał, że to będzie dobre miejsce. Ostatecznie się zdecydowałem. Cieszę się, że to akurat on będzie mnie prowadził. Łatwiej mi będzie się zaaklimatyzować w nowym miejscu.

Sporo w ostatnim czasie Litwinów występowało na parkietach TBL. Miał pan okazję rozmawiać z kimś o polskiej lidze?

- Tak, chociażby z Martynasem Paliukenasem, który grał w zeszłym sezonie w Polpharmie Starogard Gdański. Powiedział mi wiele dobrego na temat klubu. Nie ukrywam, że mocno wziąłem do serca jego słowa. Czy z innymi rozmawiałem? Nie, nie potrzebowałem brać innych opinii. Wystarczyło, że usłyszałem zdanie od tych, z którymi będę pracował w najbliższym czasie.

Co pan chce osiągnąć w nadchodzącym sezonie? Jakie sobie pan cele wyznaczył?

- Rozwój własnych umiejętności. Chcę powiedzieć za rok, że zrobiłem wszystko, by stać się lepszym koszykarzem. Nie ukrywam, że jestem bardzo podekscytowany faktem, że będę miał możliwość gry w większym wymiarze czasowym. To jest to, o co walczyłem. Liczę, że sobie poradzę.

Umiejętności panu nie brakuje, ale chyba większym problemem jest pewność siebie? Jej trochę brakuje?

- Tak, zdecydowanie. Aby nabyć pewność siebie, to trzeba po prostu dużo grać i regularnie pojawiać się na boisku. Myślę, że z każdym kolejnym miesiącem będę czuł się coraz lepiej i pewniej na parkiecie. Wierzę, że to zaprocentuje w przyszłości.

Same treningi z gwiazdami Żalgirisu to za mało, by zrobić kolejny krok do przodu w karierze?

- Zdecydowanie. Cieszę się oczywiście, że miałem taką możliwość, ale gra i treningi to zupełnie dwie różne sprawy. To podczas meczów nabywasz pewności siebie, uczysz się, jak zachowują się rywale w danych sytuacjach. Na treningach nie da się tego odwzorować.

Wracając do opinii Litwinów na temat polskiej ligi. W Żalgirisie pracował pan z Dariusem Maskoliunasem. Czy z nim miał pan okazję porozmawiać?

- Tak, oczywiście. Mówił mi, że warto pojechać i spróbować swoich sił w kompletnie nowym miejscu. To może mi tylko na dobre wyjść. Maskoliunas bardzo chwalił Polskę. Wspominał także Starogard Gdański. Mówił, że to miejsce, w którym kibice kochają koszykówkę.

Kiedyś do Polski po naukę i doświadczenie przyjechał inny Litwin, Donatas Motiejunas. Rok gry w Asseco Prokomie Gdynia wiele mu dał. Teraz jest jedną z gwiazd w lidze NBA.

- To znakomity przykład. Wiem, że Donatas wiele się nauczył w Polsce. Złapał cenne doświadczenie i pewność siebie. To zaprocentowało. Wierzę, że będzie mi dane pójść tą samą drogą. Może pewnego dnia też wyląduję w NBA? Tego bym sobie życzył.

Rozmawiał Karol Wasiek

ZOBACZ WIDEO "Wystarczyłaby odrobina determinacji i zwycięstwo byłoby nasze" (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)