Polacy z dużym respektem podeszli do meczu z reprezentacją Białorusi. To właśnie tego rywala podopieczni Mike'a Taylora obawiali się najbardziej w eliminacjach do przyszłorocznego EuroBasketu.
Biało-Czerwoni niezwykle skoncentrowani podeszli do tego spotkania. Od samego początku grali zespołowo w ataku, dzielili się piłką, poza tym agresywnie naciskali w obronie na Białorusinów na całym parkiecie. To przyniosło efekty, ponieważ po kilku minutach Polacy prowadzili 12:0 i trener Aleksander Krutikow zmuszony był poprosić o przerwę.
Później mecz się nieco wyrównał i Białorusini odrobili straty. Pod koniec pierwszej kwarty gospodarze przegrywali już tylko 28:30. Nie ma co ukrywać, że Polacy bardzo słabo wracali do obrony, nie potrafili zatrzymać Witalija Liutycza, który w całym meczu zdobył 23 punkty.
- Spodziewaliśmy się tego, że Białorusini postawią trudne warunki. To jest drużyna, która gra z niezwykle dużą agresją i energią. Byliśmy jednak na to przygotowani - mówi Mike Taylor.
ZOBACZ WIDEO: Anna Lewandowska: Chcę popularyzować ideę Olimpiad Specjalnych (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Po dwóch kwartach Polacy prowadzili 53:48, ale styl pozostawiał wiele do życzenia. Biało-Czerwoni na za dużo pozwalali Białorusinom, którzy dość pewnie czuli się w ofensywie. W przerwie Mike Taylor w kilku żołnierskich słowa wytłumaczył zawodnikom, jakie błędy popełniają i to przyniosło dobre efekty.
Po wyjściu z szatni reprezentanci Polski grali z jeszcze większym skupieniem. Byli bardziej zaangażowani w defensywie i gospodarze już tak łatwo nie przedzierali się pod polski kosz. To miało odzwierciedlenie w wyniku. Zespół Mike'a Taylora zbudował dość wysoką przewagę (15-17 punktów), którą kontrolował do samego końca.
- W szatni w przerwie powiedzieliśmy sobie, co robimy źle. Dokonaliśmy pewnych korekt w naszej taktyce. Muszę przyznać, że zawodnicy świetnie wywiązali się ze swoich zadań. Szybko zbudowali przewagę i kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Byliśmy lepsi od Białorusi i zasłużenie sięgnęliśmy po wygraną - przyznaje Taylor, który jednocześnie chwali rezerwowych za postawę.
- Gracze z ławki wiele dobrego wnieśli do naszej gry. Cieszę się, że potrafią wejść na parkiet i dać coś ekstra tej drużynie. To wcale nie jest takie łatwe, bo na co dzień w swoich zespołach wychodzą w pierwszych piątkach. Tutaj jednak świetnie się odnajdują. Mowa tutaj o Slaughterze, Czyżu czy Zamojskim - podkreśla szkoleniowiec reprezentacji Polski.
W środę Biało-Czerwoni w Lublinie zagrają z Estonia, zespołem, który w tych eliminacjach nie doznał jeszcze porażki. - Mamy kilka dni na przygotowanie do tego spotkania. Będziemy w 100 procentach gotowi - zaznacza Mike Taylor.
Karol Wasiek