Spójnia Stargard zaskoczyła na inaugurację I ligi
Forma koszykarzy Spójni Stargard przed pierwszym meczem I ligi była zagadką. W starciu z GKS-em Tychy pokazali się oni z dobrej strony. Sprawili niespodziankę zwyciężając 76:75.
- Cieszę się ze zwycięstwa, bo GKS był w tym meczu zdecydowanym faworytem. Zaczęliśmy grać agresywniej w drugiej połowie. Dlatego też mieliśmy łatwiejsze pozycje - ocenił trener Krzysztof Koziorowicz.
Na jego zespół niewielu stawiało. Dużo wyżej stały akcje GKS-u Tychy. Forma Spójni Stargard budziła obawy. Szczególnie po wysokiej porażce tydzień przed ligą z King Szczecin. Kolejny raz okazało się, że gra o punkty jest zupełnie inna. Gospodarze mieli kryzys w drugiej kwarcie. W tej części przegrali 13:26, ale po zmianie stron podnieśli się.
- Cieszymy się z pierwszego zwycięstwa przed własną publicznością. Chciałbym podziękować przede wszystkim kibicom, którzy przyszli licznie i nas dopingowali - powiedział natomiast kapitan Spójni, Maciej Raczyński. W niedzielę zdobył on 10 punktów. Dobrze wypadli także sprowadzeni przed sezonem: Marcin Dymała, Wojciech Fraś i Damian Janiak.
- Myślę, że kluczowym momentem był początek trzeciej kwarty, bo zaliczyliśmy mały przestój w końcówce drugiej odsłony. W szatni poważnie porozmawialiśmy, że musimy wyjść skoncentrowani od początku i wydaje mi się, że był to kluczowy moment spotkania. Wróciliśmy do gry i później walczyliśmy do samego końca. Udało się dowieźć zwycięstwo. Wygrana punktem bardzo cieszy. Pierwsza kolejka jest zawsze specyficzna. Bardzo się cieszę, że chłopacy pokazali charakter, własną ambicję i walkę do samego końca meczu - chwalił zespół Raczyński.
ZOBACZ WIDEO: "Najważniejsze dla klubów jest, żeby gwiazdy były szczęśliwe". Lewandowski ma dostać podwyżkę