Marek Zapałowski: Źle weszliśmy w trzecią kwartę

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Marek Zapałowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Marek Zapałowski

[tag=1757]Znicz Basket Pruszków[/tag] przegrał niedzielne spotkanie I ligi z [tag=1754]Max Elektro Sokół Łańcut[/tag] 71:80. Zdaniem trenera drużyny spod Warszawy, Marka Zapałowskiego, kilka elementów gry zespołu wymaga poprawy.

Decydujące dla spotkania okazały się pierwsze minuty trzeciej kwarty. Gracze Sokoła rozpoczęli drugą połowę od serii 11:1.

- Źle weszliśmy w trzecią kwartę. Później próbowaliśmy zmniejszyć straty, ale przy fatalnej skuteczności z rzutów wolnych ciężko było to osiągnąć. Nie graliśmy też najlepiej z kontry, zaś graczom Sokoła bardzo dobrze wychodził ten element gry - mówił po meczu szkoleniowiec zespołu z Pruszkowa, Marek Zapałowski.

Najlepszym zawodnikiem pruszkowian w niedzielnym spotkaniu był Damian Tokarski. 28-letni kapitan Znicza zdobył dla swojej drużyny 21 punktów.

- Damian jest kapitanem, najbardziej doświadczonym zawodnikiem w zespole. W związku z tym musi pełnić funkcję lidera drużyny, brać na siebie odpowiedzialność. Jego zadaniem jest również udzielanie rad pozostałym zawodnikom. Taki zawodnik jak on, występujący w I lidze już od kilku lat, posiada odpowiedni bagaż doświadczeń - twierdził trener Znicza.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak do debiutu w KSW szykuje się "Popek". Film z treningu
Ze zmiennym szczęściem radzili sobie nowi zawodnicy Znicza Pruszków. Żaden z nich nie zdobył powyżej 10. punktów. Co więcej, zdarzały im się proste błędy w postaci strat czy niepotrzebnych fauli. Dla Michała Kierlewicza i Daniela Nieporęckiego mecz z Sokołem był zarazem debiutanckim pojedynkiem na zapleczu Ekstraklasy.

- Muszą się uczyć, podejmować właściwe decyzje. Ciężko wymagać od nich, aby od razu grali koszykówkę mądrą, dojrzałą. To są młodzi chłopcy, kipią energią. Wiadomo, że czasami się nie udaje, muszą to potraktować jako lekcję. I podejść do niej tak, aby jak najszybciej zaprocentowała - postawę swoich młodych podopiecznych tłumaczył Zapałowski.

Komentarze (0)