Sparingi uśpiły Stelmet BC. Koszarek: Dostaliśmy łupnia

Choć Stelmet BC Zielona Góra był faworytem meczu o Superpuchar Polski, to podopieczni Artura Gronka musieli jednak uznać wyższość Rosy Radom, która zwyciężyła w Winnym Grodzie 81:77.

Zespół prowadzony przez Wojciecha Kamińskiego poradził sobie z nerwami w końcówce niedzielnego spotkania i osiągnął pierwszy sukces w nowym sezonie. - Gratulacje dla Rosy i trenera Kamińskiego. Dostaliśmy łupnia po udanych meczach sparingowych. Może zbyt pewnie podeszliśmy do tego spotkania, a poza tym to było pierwsze spotkanie u siebie, pojawiła się nerwowość w grze. Myślę, że stać nas na dużo lepszą postawę, zarówno w ataku, jak i w obronie. To wartościowa lekcja, by udanie zacząć sezon w Sopocie za tydzień - skomentował Łukasz Koszarek.

- Jesteśmy bardzo rozczarowani, nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Zagraliśmy słabszy mecz, w sumie to chyba najsłabszy w tym sezonie i niestety kłopoty gotowe. Rosa się trzymała, my nie pokazaliśmy solidnego charakteru. Decydowały zbiórki, a prócz tego graliśmy rwanie, nie tak jak powinniśmy. Popełniliśmy też wiele błędów w obronie. Czasem wystarczy jeden rzut i ta pewność siebie odchodzi. Po prostu mecz się tak słabo ułożył, że nie graliśmy tego, co powinniśmy. Na pewno musimy nauczyć się razem grać - dodał kapitan Stelmetu BC Zielona Góra.

Mistrzów Polski mógł uśpić czwartkowy mecz towarzyski, kiedy to podopieczni Artura Gronka rozbili Anwil Włocławek 101:67. - Sparingi wypadały bardzo dobrze, wszystko nieźle wyglądało, ale to też są inne mecze, gdy gra się bez kibiców, bez presji. Musimy wdrożyć system, potrzebujemy jak najwięcej spotkań. W sumie pojedynek o Superpuchar był dopiero trzecim meczem w pełnym składzie - ocenił rozgrywający.

Bohaterami Rosy Radom w meczu o Superpuchar Polski byli Tyrone Brazelton i Gary Bell, którzy wspólnie zdobyli ponad połowę punktów całego zespołu. - Załatwili nas. Brazelton i Bell zdobyli za dużo punktów. Rosa jest podobną drużyną jak rok temu - zakończył Łukasz Koszarek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienny wypadek kierowcy F1. Nie uwierzysz, co zrobił

Źródło artykułu: