Tylko najwięksi optymiści mogli spodziewać się, że Biofarm Basket Poznań po dwóch kolejkach będzie miał komplet punktów. Wszak ekipa z Wielkopolski rywalizowała z drużynami, które na papierze są zdecydowanie silniejsze. - Od samego początku staramy się dawać z siebie sto procent. W obu spotkaniach pokazaliśmy, że potrafimy walczyć, czego efektem są dwa zwycięstwa - tłumaczy Tomasz Smorawiński. - Z pokorą podchodzimy do każdej wygranej. Pamiętajmy, że to dopiero początek sezonu i wiele jeszcze przed nami. Cieszymy się z wygranych, ale trenujemy tak samo ciężko, aby tych zwycięstw było jak najwięcej - dodaje.
- Jest nowy sezon, każda z drużyn ma szansę na pokazanie swoich umiejętności. W koszykówce wszystko jest przewrotne i zmienne. Nie zawsze wynik w tabeli daje wygraną na boisku. Wygrywaliśmy już z drużynami stojącymi wyżej od nas. Pewnie, że takie zwycięstwa dodatkowo budują, ale skoro inni mogą wygrywać, to dlaczego Biofarm ma być gorszy - analizuje 29-letni zawodnik.
W ostatniej kolejce podopieczni Przemysława Szurka nie bez problemów pokonali Noteć Inowrocław. W czwartej kwarcie wydawało się nawet, że powtórzy się scenariusz z ubiegłych rozgrywek, w których Biofarm Basket przegrał w końcówkach wiele spotkań.
- Prawdą jest, że w ubiegłym sezonie zdarzyło się kilka pechowych spotkań, gdzie przegraliśmy w ostatnich sekundach meczu. Grunt to wyciągnąć wnioski, pracować jeszcze ciężej a przede wszystkim na boisku grać, bo myślenie o wyniku końcowym nie pomoże w wygranej - dodaje.
W najbliższej kolejce drużyna z Poznania rywalizować będzie z SKK Siedlce. Czy Biofarm Basket będzie faworytem tego starcia? - Na pewno dołożymy wszelkich starań, żeby wygrać. Realizujemy założenia trenera, a co przed nami, czas pokaże - kończy Smorawiński.
ZOBACZ WIDEO: Ireneusz Maciej Zmora: Musimy dokonać zmian w składzie