Mecz Polskiego Cukru Toruń z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski był zapowiadany jako starcie kandydatów do gry w ósemce w PLK. I to było widoczne od pierwszej minuty spotkania. Żadnej z drużyn nie udało się zbudować większej przewagi i odskoczyć rywalowi. Prowadzenie przechodziło z jednej strony na drugą. Na przerwę ostrowianie schodzili z jednopunktową przewagą (40:39).
Kluczowy moment meczu miał miejsce w połowie trzeciej kwarty. Torunianie od stanu po 48 zdobyli dwanaście punktów, tracąc zaledwie trzy "oczka". Różnicę zrobił tercet Polaków - Tomasz Śnieg-Bartosz Diduszko-Łukasz Wiśniewski. Goście, choć walczyli twardo do samego końca (wygrali ostatnią kwartę), to nie potrafili już odrobić strat i musieli pogodzić się z pierwszą porażką w sezonie.
- Polski Cukier to dobra, doświadczona drużyna, którego atutem jest gra na własnym boisku. Mimo wszystko przyjechaliśmy do Torunia po zwycięstwo, chcieliśmy sprawić niespodziankę na samym początku rozgrywek - mówi Zoran Sretenovic, opiekun BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski.
Ostrowianie bardzo kiepsko zbierali w tym meczu. Mieli z tym ogromne problemy. Torunianie wygrali walkę na tablicach wyraźnie: 36-20.
ZOBACZ WIDEO Paweł Przedpełski nie ma obaw przed wejściem w dorosły żużel
- Myślę, że przez trzy kwarty graliśmy bardzo dobrze, wynik cały czas był na styku. Wydawało się nawet, że jesteśmy w stanie zwyciężyć. Niestety przydarzył się nam słabszy moment, który kosztował nas wygraną. Co zawiodło? Zbiórki, zwłaszcza w defensywie. Byliśmy za mało agresywni i gospodarze wykorzystali - tłumaczy Sretenović.
Nowy zespół BM Slam Stali na pierwszą wygraną w PLK musi jeszcze poczekać. Mimo przegranej Tomasz Ochońko z optymizmem patrzy w przyszłość. Kolejna szansa na wygraną? Już w środę. Ostrowianie zagrają z Rosą Radom.
- Pozytywem jest to, że walczyliśmy twardo do samego końca. Mimo niekorzystnego wyniku nie poddaliśmy się. Pokazaliśmy, że w tym zespole drzemie potencjał. To dobrze o nas świadczy. Myślę, że w kolejnych spotkaniach będziemy cieszyć się ze zwycięstw - zauważa Ochońko.