Oba zespoły rozpoczęły to spotkanie bardzo spokojnie, jakby badały siły rywala w tym, bardzo ważnym spotkaniu, decydującym o kolejności drużyn w pierwszej czwórce. Od samego początku Kotwica grała na dobrej skuteczności z gry, a brylował w tym elemencie przede wszystkim Paweł Kikowski. Polak nic nie robił sobie z obrony starogardzian i raz za razem dziurawił kosz rywali i już do przerwy miał na swoim koncie 20 punktów na blisko stuprocentowej skuteczności. Dodatkowo koszykarze z Kołobrzegu przeważali w walce na tablicach, a to wszystko wynikało z wielu pudeł Polpharmy.
Pierwsza, prawie remisowa kwarta zapowiadała emocje w dalszej części spotkania, jednak już w drugich dziesięciu minutach gospodarze zaczęli grać koncertowo. Kikowski i spółka na tyle skutecznie wybili Polpharmie chęć do gry, że zdobyli aż 30 punktów w tej części meczu, a stracili zaledwie 16 oczek. Goście pudłowali przede wszystkim z dystansu, gdzie na dwanaście prób, tylko dwie znalazły drogę do kosza. To spowodowało, że już do przerwy Kotwica wysoko prowadziła z Polpharmą 48:33.
- Pod koniec pierwszej połowy mecz został dość mocno ustawiony, gdyż w kilka chwil straciliśmy osiem punktów z rzędu i było 15 punktów przewagi Kotwicy - mówi trener Polpharmy Starogard Gdański, Mariusz Karol. - Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Kotwicy różnicą aż 15 punktów i to było znaczące - wtórował Jacek Sulowski.
Starogardzianie, którzy przed tą kolejką zajmowali jeszcze drugie miejsce w ligowej tabeli, nie zamierzali jednak odpuszczać. Goście rozpoczęli trzecie dziesięć minut od prowadzenie 11:2 i po trzech minutach tej części gry przegrywali już tylko 44:50. Kotwica jednak w porę się obudziła i nadal utrzymywała blisko dziesięć punktów przewagi nad drużyną trenera Mariusza Karola. Do punktującego Kikowskiego dołączył także Julien Mills, który w samej tylko trzeciej kwarcie zdobył dziewięć, ze swoich 19 punktów. Mimo tego, to Polpharma była górą w tej części gry i przed decydującym fragmentem meczu przegrywała tylko 61:68.
Goście nie poszli jednak za ciosem i nie zmniejszyli strat do Kotwicy. Przez ponad dwie minuty gry w decydującej rozgrywce Polpharma nie potrafiła zdobyć punktów. Z czasem jednak stopniowo zbliżała się do gospodarzy i na cztery minuty przed końcem przegrywała tylko 69:74. To jednak wszystko, na co było stać gości. Kotwica, mimo nienajlepszej gry w czwartej kwarcie zdołała jeszcze odskoczyć Polpharmie na dziewięć punktów (82:73 na minutę przed końcem). Cztery punkty w samej końcówce zdobył Tomasz Cielebąk i jego zespół wygrał całe spotkanie 87:75.
Słabiej niż zwykle zagrał w tym spotkaniu lider Polpharmy - Michael Hicks. Amerykanin, który w każdym meczu w lidze zdobywa średnio blisko 17 punktów, tym razem był nieskuteczny i zakończył mecz z dorobkiem siedmiu punktów. Trafił jednak tylko dwa z jedenastu rzutów, jakie oddał w tym pojedynku. W drużynie gospodarzy na pochwałę zasługuje Paweł Kikowski, który zdobył 24 punkty, miał trzy zbiórki i tyle samo asyst.
- Szkoda pudeł z dystansu, gdybyśmy mieli lepszą skuteczność w tym elemencie gry, to wynik mógłby być inny - przekonywał trener Karol. - Nie trafialiśmy dzisiaj za trzy, gdzie w poprzednich meczach rzuty z daleka były naszą mocną bronią - tłumaczy Sulowski.
Kotwica Kołobrzeg – Polpharma Starogard Gdański 87:75 (18:17, 30:16, 20:28, 19:14)
Kotwica: Kikowski 24, Mills 19, Naymick 10, Cielebąk 9, Barrett 8, Crone 7, Przybyszewski 6, Hamilton 4.
Polpharma: Tulijković 23, Coleman 14, Żurawski 11, Sulowski 10, Hicks 7, Eldridge 6, Jarecki 2, Barkley 2, Kowalczuk 0, Scott 0.