AZS fatalnie rozegrał końcówkę. "Musimy grać równo przez cały mecz"

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

- Wydaje mi się, że zwycięstwo bardziej nam się należało, ale w końcówce popełniliśmy kilka błędów, które drogo nas kosztowały - mówi Piotr Ignatowicz, szkoleniowiec AZS-u, który przegrał z Energą Czarnymi Słupsk 80:83.

AZS Koszalin miał zwycięstwo w derbowym spotkaniu z Energą Czarnymi Słupsk na wyciągnięcie ręki. Na 100 sekund przed końcem meczu Akademicy prowadzili 80:74 i mieli wszystkie karty w swoich rękach, by sięgnąć po pierwszą wygraną w tym sezonie.

Koszalinianom zabrakło jednak pomysłu na grę w decydujących momentach meczu. Gubił się Remon Nelson, błędy popełniał Kenneth Manigault, a spod samego kosza spudłował Darrell Harris. To jednak nie wszystko. W ostatniej akcji słupszczan Piotr Stelmach nie upilnował Grzegorza Surmacza, który celnie przymierzył z rogu i dał zwycięstwo gościom.

- Widowisko było dobre. Walczyliśmy, mocno staraliśmy się uprzykrzyć faworyzowanemu zespołowi ze Słupska. Wydaje mi się, że zwycięstwo bardziej nam się należało, ale w końcówce popełniliśmy kilka błędów, które drogo nas kosztowały - powiedział na konferencji prasowej Piotr Ignatowicz, szkoleniowiec AZS-u Koszalin.

Ciekawostką jest fakt, że pod względem statystycznym koszalinianie wypadli znacznie lepiej od rywali. Mieli więcej zbiórek (33-26), asyst (17-16) i przechwytów (7-6). Co w takim razie zawiodło? Ignatowicz mówi o braku równego poziomu przez cały mecz.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Teodorczyk: zasłużyłem na swoją szansę w reprezentacji Polski

- Statystycznie nie ma się do czego przyczepić. Nasze wskaźniki efektywności są pozytywne - wygraliśmy zbiórkę, mieliśmy sporo asyst i mało strat. Wygląda to przyzwoicie, ale musimy popracować nad tym, by grać równo. Nie mogą się nam przydarzać takie przestoje jak w drugiej kwarcie. Prowadziliśmy różnicą dziesięciu punktów i rywale nas dogonili w kilka minut. W ostatniej odsłonie było podobnie - tłumaczył po ostatnim gwizdku sędziego.

Akademicy mieli spore problemy z powstrzymaniem Jerela Blassingame'a (27 punktów i siedem asyst), ale także Surmacza (17 oczek). - To właśnie Surmacz wyrządził nam najwięcej krzywdy. Jego trójki nas dobiły - mówił Ignatowicz.

Dla AZS-u Koszalin była to druga porażka w sezonie 2016/2017. Wcześniej Akademicy przegrali z Miastem Szkła Krosno. 22 października AZS zagra na wyjeździe z Polfarmeksem Kutno. - Z czasem nasza gra powinna wyglądać lepiej. Są duże rezerwy w tej ekipie - zakończył opiekun koszalińskiej drużyny.

Komentarze (0)