Janusz Jasiński: Biorę winę na siebie. We Włoszech też mógł być walkower!

Janusz Jasiński zabrał głos w sprawie sobotniego zamieszania w Kutnie. Stelmet BC Zielona Góra nie wystawił regulaminowego składu, przez co orzeczono walkowera na korzyść Polfarmexu Kutno.

Dawid Borek
Dawid Borek
Janusz Jasiński / Janusz Jasiński

W zestawieniu mistrzów Polski na spotkanie w Kutnie pojawiło się pięciu zawodników z polskim paszportem, choć regulamin PLK wyraźnie mówi, że w meczowym składzie musi znajdować się sześciu koszykarzy miejscowych. Z tego powodu ogłoszono walkowera na korzyść Polfarmexu.

Dlaczego do Kutna pojechało tylko pięciu graczy z Polski? Wszystko z powodu oszczędności. Po pojedynku ligowym podopieczni Artura Gronka udali się do Warszawy, skąd wylecieli do Sassari na inauguracyjne starcie w Lidze Mistrzów. Większych szans na grę we Włoszech nie mieli Wojciech Majchrzak i Jakub Der, przez co w zielonogórskim klubie nie widzieli sensu, by ponosić dodatkowe koszty za podróż tych zawodników.

Jak się okazuje, podobnym rezultatem, a więc kolejnym walkowerem, mogło zakończyć się wtorkowe spotkanie Stelmetu BC Zielona Góra z Banco di Sardegna Sassari! - Nie poinformowano nas o tym wcześniej, ale w Lidze Mistrzów drużyna musi grać składem, spełniającym wymogi regulaminu z ligi narodowej. Dlatego we wtorek my musimy wystawić sześciu Polaków gotowych do gry. A np. nasi rywale wystawią pięciu regulaminowych Włochów, bo u nich takie obowiązują wymogi. Zresztą w weekend oglądałem mecz naszych rywali.  na żywo. I policzyłem - mieli w składzie pięciu Włochów. Teraz żałuję, że nie było mnie w Polsce. Może udałoby się uniknąć tego, co stało się w Kutnie - wyjaśnił w rozmowie z zielonagora.wyborcza.pl Janusz Jasiński.

Teoretycznie główną winę za niedopatrzenie regulaminowe powinien ponieść kierownik drużyny. Właściciel zielonogórskiego klubu ma inne zdanie. - Byłoby z naszej strony słabe, gdybyśmy szukali w klubie jednego kozła ofiarnego. Biorę to na siebie. Bo to ja zasugerowałem, żeby do Włoch lecieć z dziesięcioma zawodnikami. Frajersko to się skończyło, chyba zgodnie z prawem Murphy'ego, że jak się wali, to wszystko razem. Staramy się teraz wymyślić coś, żeby to kibicom zrekompensować. Są już pomysły - wytłumaczył Jasiński.

ZOBACZ WIDEO Mateusz Jachlewski: Mieliśmy problemy z powrotem do obrony (Źródło: TVP S.A.)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×