- Zadecydowała czwarta kwarta. To jest kolejny mecz, w którym ponad 30 minut gramy dobrze. Nagle jest kilka minut postoju, gdzie nie trafiamy nic a przeciwnik nas dobija - zaznaczył Adrian Barszczyk.
- Uważam, że to było kluczem, bo akurat biorąc pod uwagę bilanse przedmeczowe obu drużyn to pewnie kibice oczekiwali, że będzie łatwo dla gospodarzy. Uważam, że trzy kwarty w naszym wykonaniu były lepsze, ale zaważyła czwarta - dodał koszykarz, który w środę przebywał na parkiecie przez 29 minut. W tym czasie zdobył siedem punktów.
Astoria Bydgoszcz prowadziła przez 28 minut a Spójnia Stargard tylko przez dziewięć. Trzeba jednak zauważyć, że przyjezdni mieli kilka słabszych momentów. W pierwszej połowie roztrwonili 10 "oczek" przewagi. Nie stało się to jednak tak szybko, jak po zmianie stron. Ostatnie trzy minuty trzeciej odsłony klub znad Brdy przegrał 1:10. Przez to zmarnował 11-punktowe prowadzenie wypracowane we wcześniejszych minutach tej części. Później "Asta" długo była w walce o zwycięstwo, ale ostatnie minuty meczu zdecydowanie należały do wicelidera I ligi.
- Musimy się zastanowić, co jest przyczyną, bo to kolejny mecz, w którym gramy dobrze przez 30 minut a później w trzy minuty potrafimy stracić całą naszą ciężką pracę - wyjaśnił Adrian Barszczyk.
Jego zespół nie ma wiele czasu na wyciągnięcie wniosków. Już w sobotę, 22 października podejmie Kotwicę Kołobrzeg. Gra beniaminka także faluje jednak ze zdecydowanie lepszym efektem końcowym. Świadczy o tym seria czterech zwycięstw z rzędu. Astoria jest natomiast w gronie trzech ekip, które nie odniosły jeszcze żadnego sukcesu w trwającym sezonie.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Majewski: Pożegnanie z karierą bywa brutalne (źródło TVP)
{"id":"","title":""}