Damian Jeszke wstrzelił się w kluczowym momencie. "Wierzę w swój rzut"

PAP / Piotr Polak
PAP / Piotr Polak

Młody skrzydłowy Rosy Radom wstrzelił się w niezwykle istotnych momentach meczu z PAOK-iem Saloniki. Wcześniej jego skuteczność, delikatnie mówiąc, nie była rewelacyjna. Damian Jeszke miał duży wkład w zwycięstwo 93:85 w I kolejce Ligi Mistrzów.

Tak jak cała drużyna Rosy, tak i Damian Jeszke zdobywa niezwykle cenne doświadczenie na międzynarodowym poziomie. Dobrze zaprezentował się w środowym spotkaniu Basketball Champions League z PAOK-iem Saloniki, choć otwarcia meczu nie może zaliczyć do udanych. Bardzo często bowiem pudłował.

- Na początku miałem dużo otwartych pozycji. To jest koszykówka, raz wpada, raz nie wpada - przyznał po ostatniej syrenie 21-latek. Po tym, jak parkiet hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji z powodu pięciu przewinień musieli opuścić Robert Witka i Michał Sokołowski, między innymi młody skrzydłowy dostał szansę zaprezentowania swoich umiejętności w większym wymiarze czasowym. Na boisku spędził bowiem blisko 43 minuty.

- Mieliśmy problemy, bo i Robert, i Michał zeszli po popełnieniu pięciu fauli. W ich miejsce weszli młodzi zawodnicy. To jest nasza rola - jeśli dostajemy szansę z takim przeciwnikiem, to musimy ją wykorzystać. Dzięki temu zdobywamy doświadczenie. Wszyscy młodzi spisali się na plus - ocenił Jeszke.

Ostatecznie zakończył zawody z dziewięcioma punktami na koncie. Zanotował skuteczność 2/11 z gry, lecz trafił dwie niezwykle istotne "trójki" w bardzo ważnych momentach, znacząco przybliżając Rosę do triumfu. - W końcówce się wstrzeliłem. Wierzę w swój rzut, trener również, ponieważ mi powtarza, że jeśli mam czystą pozycję, to mam rzucać. Tak też się stało, trafiłem i możemy cieszyć się ze zwycięstwa - podkreślił koszykarz. Ponadto miał siedem zbiórek, trzy asysty i blok.

Jeszke, jak i jego pozostali koledzy, a także rywale i kibice, był pod wrażeniem występu Tyrone'a Brazeltona, zdobywcy aż 36 "oczek". - Tyrone zagrał super zawody. Był bardzo pewny siebie. Tak jest w koszykówce - jeżeli komuś "idzie", to trzeba na niego grać. Tak było z nim. Fajnie, że wpadało, oby tak dalej - zakończył Jeszke.

ZOBACZ WIDEO Radović: to nasz najlepszy mecz w LM

Komentarze (5)
liger
20.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
akurat w 3 dogrywce zacieła mi sie transmisja, więc nie miałem okazji zmienić zdania na temat słabiutkiej gry jeszkego, który zaczyna przypominac na boisku drewnianego łysiejacego staruszka
wyd
Czytaj całość