W sobotni wieczór w Starogardzie Gdańskim mistrzowi Polski postawione zostały trudne warunki. Polpharma przez niemal 36 minut walczyła jak równy z równym z ekipą z Winnego Grodu i niewiele zabrakło do sensacji.
Podopieczni Artura Gronka nie potrafili przede wszystkim wykorzystać swojej ogromnej przewagi pod koszem, gdzie starogardzianie bardzo mocno zacieśniali swoją obronę, a o ostatecznym triumfie przyjezdnych zadecydował spokój i opanowanie w decydujących minutach gry oraz pewna ręka w rzutach z dystansu. W końcówce trafiali m.in Przemysław Zamojski oraz Łukasz Koszarek. Jak kapitan zielonogórzan skomentował pojedynek na Kociewiu?
- Wiedzieliśmy, że to będzie ciężkie spotkanie - mówi Koszarek. - Gracze Polpharmy mogą być bardzo zadowoleni ze swojej gry, a my rzeczywiście w ataku nie zagraliśmy jakoś wybitnie. Mieliśmy bardzo dużo strat i jakoś ta gra nam się nie kleiła, ale najważniejsze, że udało nam się tutaj wygrać - podkreślił rozgrywający Stelmetu BC.
- Mamy większą liczbę zawodników niż każda drużyna w Polsce i musimy grać zdecydowanie bardziej fizycznie, a my pozwoliliśmy Polpharmie właśnie na taką grę - kontynuuje Łukaszek Koszarek. - Potrzebujemy dużo spotkań, takich jak to w Starogardzie, aby ta drużyna się poznała i był ten kolektyw.
ZOBACZ WIDEO: Atakowali Polkę po igrzyskach i nazywali ją rasistką. "Bardzo mnie to bolało"
Już w środę przed Stelmetem BC Zielona Góra kolejny sprawdzian w ramach BCL. W pierwszym spotkaniu tych rozgrywek, gracze z Winnego Grodu minimalnie ulegli Sassari, a teraz czeka ich wcale nie łatwiejszy test z Ludwigsburgiem. Zawodnicy mistrza Polski cieszą się z dobrego przetarcia w meczu z Polpharmą oraz przede wszystkim z powrotu do własnej hali.
- Na pewno z Ludwigsburgiem czeka nas podobny mecz, ale oni grają jeszcze mocniej w obronie i jeszcze bardziej walczą - charakteryzuje kolejnego rywala, Koszarek. - Musimy zagrać dużo lepiej, ale cieszy nas to, że wracamy do domu, do własnej hali - podsumowuje kapitan Stelmetu BC Zielona Góra.