Już przed rozpoczęciem sobotniego spotkania koszykarze z Winnego Grodu zdawali sobie sprawę, że w Starogardzie Gdańskim czekać będzie ich bardzo trudny sprawdzian i się nie mylili. Kociewskie Diabły od pierwszych minut starcia nie przestraszyli się ligowego potentata i grali z nim jak równy z równym.
Co prawda w 2. kwarcie przyjezdni wyszli już na 10-punktowe prowadzenie, ale Polpharma szybka wróciła do gry po celnych trafieniach z dystansu, co zwiastowało duże emocje w kolejnych częściach zmagania.
Druga połowa pojedynku również nie przyniosła zmian, a goście zaczęli się coraz bardziej tym faktem irytować, a potwierdza to, iż ukarani zostali w trzeciej kwarcie aż trzema przewinieniami niesportowymi. Starogardzianie jednak nie skorzystali z nich, gdyż notorycznie pudłowali z linii rzutów wolnych.
Ostatecznie o triumfie Stelmetu na Kociewiu zadecydowały ostatnie minuty walki. Polpharmie zabrakło spokoju i opanowania, a podopieczni Artura Gronka karcili gospodarzy rzutami z obwodu. Najpierw trafił bardzo skuteczny w sobotni wieczór Przemysław Zamojski, później Łukasz Koszarek i wiadomo było już, że nic nie odbierze mistrzowi trzeciego triumfu w tegorocznych rozgrywkach.
ZOBACZ WIDEO Rekordowy Robert Lewandowski
- To było bardzo ciężkie zwycięstwo - przyznał Artur Gronek. - Myślę, że potrzebowaliśmy takiego meczu, który będzie nas trzymał do ostatnich chwil i też nas wzmocni. Generalnie jestem zadowolony, straciliśmy mniej niż 70 punktów, rzuciliśmy więcej niż 70. Uważam, że to było kluczowe. W takim meczu najważniejszy jest spokój w ataku i chwilami graliśmy naprawdę super - cieszył się szkoleniowiec Stelmetu Zielona Góra.
Trener Stelmetu BC Zielona zabrał głos także w sprawie gry podkoszowych swojej drużyny. Przed rozpoczęciem meczu wydawało się, że to właśnie tam tkwić będzie największa siła gości, jednak tak się nie stało. Przeciętnie zagrali m.in Julian Vaughn czy też Adam Hrycaniuk. Na swoim poziomie zaprezentował się jedynie Nemanja Djurisić.
- Polpharma i Sassari to są zespoły, które w obronie zaciskają przede wszystkim środki i pole 3 sekund - analizował Gronek. - Przy każdym pick and rollu przy naszym zawodniku było aż trzech graczy i jest naprawdę ciasno. Dzięki temu mieliśmy otwarte rzuty za 3 punkty. Z tego co pamiętam to około 50 procent po połowie za trzy, a skończyliśmy mecz z 45 procentami. Tak to jest, gdy zamknięte jest jedno, to otwarte jest drugie. Z tego się trzeba cieszyć - podkreślał.
W środę przed zielonogórzanami kolejny test w BCL. Stelmet Zielona Góra podejmie Ludwigsburg. W obozie ekipy z Winnego Grodu wszyscy byli zgodni, że pojedynek z Polpharmą był idealnym przetarciem przed walką z Niemcami.
- Myślę, że to będzie jeszcze bardziej fizyczny mecz - zapowiadał Artur Gronek. - To jest zespół, który gra pressing przez 40 minut, jest bardzo duża rotacja graczy co 2,3 minuty. Potrzebna będzie na pewno nasza dobra obrona i spokój w ataku - zakończył.