WP SportoweFakty: Przed sezonem mówiło się o tym, że Pogoń powinna być ekipą, która zakręci się w okolicach 4-6 miejsca. Na razie się to potwierdza. Myślicie, że stać was jednak na jeszcze więcej?
Mateusz Moczulski: Nie mi mówić, na ile nas stać. Staramy się grać po prostu dobrą koszykówkę, zarówno w obronie jak i ataku. Gdy to nam się uda, miejsce w tabeli też będzie bardzo dobre.
Kontuzja Grzegorza Mordzaka dała panu większą szansę gry. Ale co innego ją mieć, a co innego wykorzystać. Patrząc na ostatnie występy, można chyba śmiało rzec, że sprawdza się to drugie.
- To dopiero dwa mecze, w których pokazałem się z tak dobrej strony. Nie myślę o tym, bo różnie może być w następnych spotkaniach, ale cieszę się, że dostaję szanse.
Zatrzymując się na chwilę przy Grzegorzu Mordzaku. Gra u jego boku i wiele godzin wspólnych treningów to w pewnym sensie wypadkowa pana ostatniej niezłej gry?
- Móc trenować i grać u boku takiego rozgrywającego, jakim jest Grzegorz, jest wielką przyjemnością i cieszę się, że właśnie ja mam taką szansę - dowiedzieć się paru rzeczy od niego oraz nauczyć się czegoś.
Ten sezon jest dość interesujący w I lidze, bo weszło do niej kilku graczy z pana rocznika lub też młodszych, którzy radzą sobie dobrze i grają dużo. Dla Mateusza Moczulskiego to drugi sezon na tym szczeblu, a czy kluczowy? Bo należy pamiętać, że poprzedni rok był chyba takim na przetarcie po ciężkiej kontuzji.
- Poprzedni sezon był po prostu nieudany dla mnie... Wróciłem po ciężkiej kontuzji, a psychicznie też słabo wyglądałem. W tym sezonie mam nadzieję, że chociaż pomogę swojej drużynie, bo to jest najważniejsze. A jak pokażę się jeszcze przy tym z dobrej strony, to będę bardzo zadowolony i na to właśnie liczę.
ZOBACZ WIDEO Zobacz show Kamila Grosickiego. Dwie bramki! [ZDJĘCIA ELEVEN]
Czy przed sezonem miał pan taki osobisty cel, aby walczyć o swoje i mimo - wydaje się - mocniejszego składu, grać więcej?
- Przed początkiem rozgrywek miałem taki cel, aby się nauczyć w tym sezonie jak najwięcej od Grzegorza i dostać też dzięki temu więcej minut, gdy będę się sprawdzać. To dopiero początek sezonu, więc jeszcze różnie może być z moimi minutami, bo to jest decyzja trenera.
W kolejnym meczu waszym przeciwnikiem będzie Biofarm Basket, czyli ekipa, która dobrze rozpoczęła, ale zanotowała ostatnio 4 porażki. Wygranej potrzebuje zatem jak tlenu, zwłaszcza po dość kompromitującej przegranej u siebie z Sokołem. Zapewne postawią trudne warunki, pomimo że mecz w 'waszym' Obuwniku.
- W planie jest wygrać, ponieważ gramy u siebie, a chcemy na swojej hali zwyciężać. Biofarm po 4 porażkach będzie chciał się odkuć na nas, więc będą walczyć. To może być ciekawy mecz.
Jest pan gotowy na pojedynek z Piotrem Wielochem i Patrykiem Stankowskim - rozgrywającymi równie młodymi, ale też agresywnie grającymi?
- Jestem gotowy na mecz z Biofarmem, ale nie patrzę na to, przeciwko komu gram. Chcę po prostu zagrać swoje - przede wszystkim w obronie - i powalczyć. Oby się udało.
Czego można życzyć Mateuszowi Moczulskiemu na ten sezon?
- To, co dla mnie jest najważniejsze, to brak kontuzji, więc zdrowia!
[b]Rozmawiał Dawid Siemieniecki
[/b]