Ansley nie wystarczył - relacja z meczu Energa Czarni Słupsk - Polonia Gaz Ziemny Warszawa

Energa Czarni Słupsk okazali się lepsi od Polonii Warszawa w meczu kończącym 28. kolejkę Polskiej Ligi Koszykówki. Gospodarze nie zagrali nadzwyczajnych zawodów, ale to wystarczyło na warszawian, wśród których świetne zawody rozegrał Michael Ansley.

Energa Czarni rozpoczęli to spotkania bardzo nerwowo i pierwsze cztery akcje słupszczan nie zakończyły się powodzeniem, a punkty zdobyli dopiero po blisko trzech minutach gry. Nie lepiej grali także warszawianie, którzy na swoje zdobycze czekali jeszcze dłużej, jednak to oni mieli inicjatywę w początkowych fazach tego spotkania. Dobrze prezentowali się przede wszystkim Michael Ansley i Przemysław Frasunkiewicz, dla którego był to powrót do Słupska po trzech sezonach spędzonych w drużynie Energi Czarnych. Obaj koszykarze zdobyli pierwsze 11 punktów dla swojej drużyny, która prowadziła już 16:11.

Gospodarze jednak obudzili się i zaczęli nadawać tempo grze. Jeszcze przed końcem pierwszej kwarty Energa Czarni zminimalizowali starty do Polonii, a drugą część rozpoczęli od wyniku 7:2, wychodząc na prowadzenie 22:18. Goście nie mogli zatrzymać przede wszystkim Bojana Bakicia, który grał na świetnej skuteczności, a jedynym koszykarzem, który dawał się we znaki słupszczanom był wcześniej wspomniany Ansley. Amerykanin albo zdobywał punkty bezpośrednio z gry, albo był faulowany i z zimną krwią wykorzystywał rzuty wolne. Do przerwy zawodnik Polonii miał już na swoim koncie 13 punktów i pięć zbiórek.

Polonia Gaz Ziemny wysoko przeważała w klasyfikacji zbiórek. Sam Ansley i Kevin Johnson mieli tyle samo zebranych piłek z tablic w pierwszej połowie, ile cała drużyna Energi Czarnych. Prowadzenie 22 do 12 w tej klasyfikacji nie zapewniło jednak warszawianom prowadzenia po pierwszej połowie, gdyż drużyna trenera Wojciecha Kamińskiego przegrywała po dwudziestu minutach gry 28:31.

Spotkanie w dalszym ciągu było bardzo wyrównane, a pierwszą wyższą przewagę gospodarze objęli na cztery minuty przed końcem drugiej kwarty, kiedy to po punktach Demetrica Bennetta Energa Czarni prowadzili 42:36. To jednak była tylko zapowiedź dobrej gry miejscowych, którzy przez następne trzy minuty zdobyli siedem punktów i po trzech celnych rzutach osobistych Bakicia przewaga słupskiej drużyny urosła do 10 punktów (49:39). Przed końcem kwarty zespół ze stolicy zdołał jeszcze zmniejszyć straty do pięciu oczek (49:44).

Więcej szczęścia w ostatnich dziesięciu minutach mieli zawodnicy Energi Czarnych. Na nieco ponad cztery i pół minuty przed końcem meczu gospodarze zdobyli kilka punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie 64:53. Dobrze prezentował się przede wszystkim niewidoczny wcześniej Mantas Cesnauskis, który najpierw trafił za trzy, a po chwili dołożył dwa celne rzuty wolne. Przewaga uzyskana w połowie czwartej kwarty wystarczyła słupszczanom na dowiezienie prowadzenia do końcowego gwizdka i zwycięstwa 74:66.

Dobry mecz Michaela Ansley’a nie wystarczył więc do pokonania drużyny Energi Czarnych Słupsk. Amerykanin zdobył w całym spotkaniu 22 punkty i zaliczył do tego 14 zbiórek. Ansley w ostatnim czasie potwierdza wysoką formę i to, że jest drugim po Łukaszu Koszarku, koszykarzem na którego oddawanych jest najwięcej głosów na pierwsze piątki zbliżającego się Meczu Gwiazd. W ostatnich czterech meczach zawodnik Polonii zdobywa średnio 26,5 punktów i blisko osiem zbiórek.

Energa Czarni - Polonia Gaz Ziemny Warszawa 74:66 (15:16, 16:12, 18:16, 25:22)

Energa Czarni: Bakić 14, Bennett 13, Cesnauskis 12, Booker 11, Leończyk 8, Burks 5, Sroka 3, Barlett 3, Malesa 3, Dutkiewicz 2.

Polonia Gaz Ziemny: Ansley 22, Johnson 10, Young 10, Frasunkiewicz 8, Harrington 7, Radke 6, Łączyński 3, Nowakowski 0.

Źródło artykułu: