Energa Czarni rozpoczęli to spotkania bardzo nerwowo i pierwsze cztery akcje słupszczan nie zakończyły się powodzeniem, a punkty zdobyli dopiero po blisko trzech minutach gry. Nie lepiej grali także warszawianie, którzy na swoje zdobycze czekali jeszcze dłużej, jednak to oni mieli inicjatywę w początkowych fazach tego spotkania. Dobrze prezentowali się przede wszystkim Michael Ansley i Przemysław Frasunkiewicz, dla którego był to powrót do Słupska po trzech sezonach spędzonych w drużynie Energi Czarnych. Obaj koszykarze zdobyli pierwsze 11 punktów dla swojej drużyny, która prowadziła już 16:11.
Gospodarze jednak obudzili się i zaczęli nadawać tempo grze. Jeszcze przed końcem pierwszej kwarty Energa Czarni zminimalizowali starty do Polonii, a drugą część rozpoczęli od wyniku 7:2, wychodząc na prowadzenie 22:18. Goście nie mogli zatrzymać przede wszystkim Bojana Bakicia, który grał na świetnej skuteczności, a jedynym koszykarzem, który dawał się we znaki słupszczanom był wcześniej wspomniany Ansley. Amerykanin albo zdobywał punkty bezpośrednio z gry, albo był faulowany i z zimną krwią wykorzystywał rzuty wolne. Do przerwy zawodnik Polonii miał już na swoim koncie 13 punktów i pięć zbiórek.
Polonia Gaz Ziemny wysoko przeważała w klasyfikacji zbiórek. Sam Ansley i Kevin Johnson mieli tyle samo zebranych piłek z tablic w pierwszej połowie, ile cała drużyna Energi Czarnych. Prowadzenie 22 do 12 w tej klasyfikacji nie zapewniło jednak warszawianom prowadzenia po pierwszej połowie, gdyż drużyna trenera Wojciecha Kamińskiego przegrywała po dwudziestu minutach gry 28:31.
Spotkanie w dalszym ciągu było bardzo wyrównane, a pierwszą wyższą przewagę gospodarze objęli na cztery minuty przed końcem drugiej kwarty, kiedy to po punktach Demetrica Bennetta Energa Czarni prowadzili 42:36. To jednak była tylko zapowiedź dobrej gry miejscowych, którzy przez następne trzy minuty zdobyli siedem punktów i po trzech celnych rzutach osobistych Bakicia przewaga słupskiej drużyny urosła do 10 punktów (49:39). Przed końcem kwarty zespół ze stolicy zdołał jeszcze zmniejszyć straty do pięciu oczek (49:44).
Więcej szczęścia w ostatnich dziesięciu minutach mieli zawodnicy Energi Czarnych. Na nieco ponad cztery i pół minuty przed końcem meczu gospodarze zdobyli kilka punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie 64:53. Dobrze prezentował się przede wszystkim niewidoczny wcześniej Mantas Cesnauskis, który najpierw trafił za trzy, a po chwili dołożył dwa celne rzuty wolne. Przewaga uzyskana w połowie czwartej kwarty wystarczyła słupszczanom na dowiezienie prowadzenia do końcowego gwizdka i zwycięstwa 74:66.
Dobry mecz Michaela Ansley’a nie wystarczył więc do pokonania drużyny Energi Czarnych Słupsk. Amerykanin zdobył w całym spotkaniu 22 punkty i zaliczył do tego 14 zbiórek. Ansley w ostatnim czasie potwierdza wysoką formę i to, że jest drugim po Łukaszu Koszarku, koszykarzem na którego oddawanych jest najwięcej głosów na pierwsze piątki zbliżającego się Meczu Gwiazd. W ostatnich czterech meczach zawodnik Polonii zdobywa średnio 26,5 punktów i blisko osiem zbiórek.
Energa Czarni - Polonia Gaz Ziemny Warszawa 74:66 (15:16, 16:12, 18:16, 25:22)
Energa Czarni: Bakić 14, Bennett 13, Cesnauskis 12, Booker 11, Leończyk 8, Burks 5, Sroka 3, Barlett 3, Malesa 3, Dutkiewicz 2.
Polonia Gaz Ziemny: Ansley 22, Johnson 10, Young 10, Frasunkiewicz 8, Harrington 7, Radke 6, Łączyński 3, Nowakowski 0.