Spójnia Stargard walczyła do końca. "Mieli już praktycznie zwycięstwo w kieszeni"

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Koszykarze Spójni Stargard w spotkaniu 7. kolejki I ligi pokazali charakter. Kilka razy odrabiali straty, by po dogrywce pokonać Noteć Inowrocław 102:97.

Choć Spójnia Stargard odniosła komplet siedmiu zwycięstw to trudnych chwil w jej meczach nie brakuje. Zespół pokazuje jednak charakter i walczy do końca. Tak stało się również w sobotnim pojedynku z Notecią Inowrocław. Rywale wysoko zawiesili poprzeczkę zdobywając w regulaminowym czasie 89 punktów. - Chciałbym przede wszystkim pogratulować trenerom scoutingu, bo byliśmy przygotowani na zagrywki Noteci. Często nie udało nam się zrealizować założeń obronnych, dlatego zespół z Inowrocławia rzucił nam dużo "trójek" i ten mecz przez całe 45 minut był nerwowy - przyznał Marcin Dymała.

W decydujących fragmentach rozgrywający trafiał nawet najtrudniejsze rzuty. Podawał również kolegom a oni zamieniali to na punkty, jak w kluczowym momencie Wojciech Fraś. To spowodowało, że Spójnia odrobiła najpierw osiem, a następnie cztery "oczka" różnicy. - Chciałbym podziękować kolegom z drużyny. Nie poddajemy się w żadnym meczu. Wychodzimy z szacunkiem do każdego przeciwnika. Wiedzieliśmy, że zespół z Inowrocławia jest dobry, mimo że wszystkie zwycięstwa odniósł u siebie. Mieliśmy trochę szczęścia w końcówce. Mieli już praktycznie zwycięstwo w kieszeni. Też przegrywałem takie mecze i z doświadczenia wiem, że takie sytuacje się zdarzają - powiedział koszykarz, który zdobył 14 punktów. Miał także 12 asyst, cztery zbiórki i pięć strat, co pokazuje, że jak cały zespół nie uniknął błędów. Pomimo skrajnie różnych momentów gospodarze nie dali się pokonać.

- Cieszymy się. Siódme zwycięstwo z rzędu. Tak naprawdę nikt na nas nie stawiał przed sezonem, że zrobimy taki wynik. Tak, jak trener powiedział, każdy zespół teraz wychodzi podwójnie zmotywowany na nas. Szczególnie po ostatnim meczu, który wygraliśmy w Warszawie. To jest odnośnik do naszej siły, jak się prezentujemy. Już nikt nie może powiedzieć, że wygraliśmy z zespołami z dołu tabeli, bo jesteśmy groźnym rywalem dla każdego zespołu - ocenił Dymała, który chwalił także przeciwnika. - Gratuluję zespołowi z Inowrocławia, bo warunki były strasznie trudne. Udało się wygrać. Jesteśmy szczęśliwi, ale zapominamy o tym meczu i przygotowujemy się do kolejnego spotkania, które mamy za tydzień w Siedlcach. Później gramy u siebie z Polonią Leszno i Kotwicą. Kolejne tygodnie będą trudne, ale po to tutaj jesteśmy, żeby ciężko pracować i chcemy wygrywać każde kolejne spotkanie - zapewniał.

W listopadzie Spójnia Stargard zagra pięć meczów. Oprócz trzech wspomnianych przez Marcina Dymałę będzie także wyjazd do Łańcuta i domowe starcie z Meritumkredyt Pogonią Prudnik. Trudno w tym kalendarzu znaleźć łatwiejsze pojedynki. To zwiastuje kolejne emocje z udziałem koszykarzy prowadzonych przez Krzysztofa Koziorowicza.

ZOBACZ WIDEO Ronaldo zmarnował rzut karny, ale ustrzelił hat-trick! Real zbił Deportivo. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)