Hala Barclays Center niestraszna Chicago Bulls, którzy zdemolowali Brooklyn Nets na ich własnym terenie. Trudno w inny sposób nazwać triumf Byków 118:88. Goście dominowali w każdym elemencie, począwszy od zbiórek (58-45), kończąc na celności rzutów. Już pierwsza kwarta pokazała, kto będzie rozdawał karty. Podopieczni Freda Hoiberga wygrali ten fragment 38:20.
Aż siedmiu zawodników drużyny z Wietrznego Miasta zdobyło 10 lub więcej punktów. Jimmy Butler zaaplikował rywalom 22 oczka, a 16 punktów i 10 zbiórek dodał Nikola Mirotić. Warto nadmienić, iż dla Dwyane'a Wade'a było to wyjątkowe wydarzenia. 34-letni Flash pierwszy raz w karierze rozegrał mecz wyjazdowy, nie reprezentując barw Miami Heat. Jego Chicago Bulls legitymują się nieskazitelnym bilansem 3-0, plasując się na samym szczycie Konferencji Wschodniej. - Jeszcze nie jestem pod wrażeniem. Nie popadamy w samozachwyt. Myślę, że możemy być o wiele lepsi - studził mimo wszystko skrzydłowy Byków, Jimmy Butler.
Zła informacja dla Bulls jest taka, iż w pierwszej połowie kontuzji lewego kolana doznał Michael Carter-Williams. Rozgrywający w tym meczu nie wrócił już na parkiet, a więcej na temat jego stanu zdrowia mamy dowiedzieć się we wtorek, kiedy koszykarz podda się szczegółowym badaniom.
Brooklyn Nets trafili tylko pięć na 31 oddanych prób zza linii 7 metrów i 24 centymetrów. Słabo spisywali się ich rezerwowi. - Ta porażka może nas wiele nauczyć. To dobra lekcja, która pomoże nam się przygotować na środowe spotkanie - szukał pozytywów środkowy miejscowych, Brook Lopez. Rywalem nowojorczyków będzie wtedy ekipa Detroit Pistons.
Dużo strachu Toronto Raptors napędzili Denver Nuggets. Drużyna z Kolorado walczyła w Kanadzie o zwycięstwo do samego końca. W kluczowych momentach przypomniał o sobie duet Kyle Lowry - DeMar DeRozan. Ten wspólnie dostarczył Dinozaurom aż 62 punkty. Ulubieńcy kibiców trafiali w newralgicznych momentach, przyprawiając o ból głowy szkoleniowca Bryłek, Mike'a Malone'a.
Goście sześć minut przed zakończeniem prowadzili 99:93, by ostatecznie dorzucić tylko trzy oczka. Podopieczni Dwane'a Caseya triumfowali 105:102. DeRozan w trzecim meczu z rzędu przekroczył barierę trzydziestu punktów (33).
Czwarta kwarta meczu w Atlancie, pierwsze fragmenty tego etapu - Sacramento Kings prowadzili wówczas 83:79. Odpowiedź Jastrzębi była idealna. Seria 11-0, doprowadzająca do stanu 90:83. Brylowali wtedy Kent Bazemore oraz Paul Millsap. Kyle Korver wywindował Hawks na dziesięć punktów zaliczki, dokładnie cztery minuty przed końcem. Gospodarze utrzymali korzystny wynik, notując trzecie zwycięstwo w sezonie.
Bilansem 3-0 może pochwalić się również drużyna Los Angeles Clippers. W NBA na ten moment tylko sześć drużyn nie zaznało jeszcze goryczy porażki - Bulls, Hawks, Cavaliers, Thunder, Spurs oraz właśnie Clippers. O to, by fani opuszczali Staples Center w dobrych nastrojach zadbali między innymi Chris Paul i Blake Griffin. Ten pierwszy zapisał na swoim koncie 24 punkty, pięć zbiórek i osiem asyst, a Griffin miał 21 oczek oraz zebrał 11 piłek. Tyle samo zbiórek zanotował DeAndre Jordan, mając 19 punktów. Następnym rywalem LAC będzie Oklahoma City Thunder.
Wyniki:
Toronto Raptors - Denver Nuggets 105:102 (33:24, 29:25, 26:35, 17:18)
(DeRozan 33, Lowry 29, Valanciunas 12 - Barton 16, Gallinari 16, Mudiay 16, Nelson 13, Nurkic 13)
Brooklyn Nets - Chicago Bulls 88:118 (20:38, 24:27, 22:28, 22:25)
(Bogdanovic 15, Lin 14, Lopez 13, Kilpatrick 13 - Butler 22, Mirotic 16, Canaan 15)
Atlanta Hawks - Sacramento Kings 106:95 (22:15, 31:29, 26:37, 27:14)
(Howard 18, Korver 17, Schroder 17, Millsap 13 - Gay 22, Barnes 14, Cousins 14, McLemore 12)
Los Angeles Clippers - Phoenix Suns 116:98 (24:24, 24:12, 34:34, 34:28)
(Paul 24, Griffin 21, Jordan 19 - Knight 18, Warren 15, Len 13)
ZOBACZ WIDEO Asysta Karola Linetty'ego i wygrana Sampdorii nad Interem. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]