Jarosław Zyskowski zanotował dobry debiut w barwach Rosy. Jego drużyna pokonała Siarkę Tarnobrzeg 68:64 w meczu czwartej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki, a 24-latek zdobył dziewięć punktów. Na parkiecie spędził dużo czasu, bo blisko 24 minuty.
Swojego występu nie chciał jednak skomentować. - To nie mnie oceniać. Cieszę się, że wygraliśmy mecz po twardej walce. To jest najważniejsze - podkreślił po ostatniej syrenie.
Obwodowy podpisał kontrakt na dwa miesiące. Jego przedłużenie uzależnione będzie od dyspozycji, jaką zaprezentuje zawodnik. Bardzo szybko znalazł się jednak w składzie, bo po zaledwie kilku jednostkach treningowych. - Jestem w Radomiu od czwartku, także przeszedłem dwa dni treningów, i od razu mecz. Nie było łatwo. Wdrażam się w taktykę zespołu - zaznaczył.
Choć wicemistrzowie Polski stawiani byli w roli zdecydowanych faworytów w starciu z tarnobrzeżanami, ci nie zamierzali wcale odpuścić. Po pierwszej kwarcie prowadzili bowiem 22:13, a triumf gospodarze zapewnili sobie dopiero w ostatnich fragmentach. - Podeszliśmy z pełnym szacunkiem do tego przeciwnika, nikogo nie można lekceważyć. Wiedzieliśmy, że Siarka nie odniosła jeszcze zwycięstwa, ale z każdym meczem się do tego przybliżała. Tym razem było podobnie, aczkolwiek to my wyszliśmy obronną ręką - skomentował Zyskowski.
Wobec problemów zdrowotnych Gary'ego Bella i kontuzji Damiana Jeszkego, której nabawił się w niedzielnym pojedynku rezerw, nowy nabytek Rosy od razu stał się ważnym zawodnikiem w rotacji Wojciecha Kamińskiego. - Dużo grania, bo dwa mecze w tygodniu, co trzy, cztery dni. Dziękuję za to, że zostałem obdarzony zaufaniem i dano mi szansę. Będę chciał ze wszystkich sił ją wykorzystać - zapowiedział Zyskowski.
ZOBACZ WIDEO Żelazny: Decyzja o wyborze Bońka będzie zaskarżona (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}