Defensywa kluczem do zwycięstwa Stalówki w Krośnie

Stal Stalowa Wola z meczu na mecz gra coraz lepiej. W niedzielę koszykarze Stalówki sprawili kolejną niespodziankę wygrywając z beniaminkiem z Krosna. Jak podkreślił skrzydłowy Stali, Michał Wołoszyn o wygranej Stalowców zadecydowała dobra gra w obronie.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

W drugiej rundzie gracze ze Stalowej Woli zadziwiają wszystkich. Zielono-czarni wygrali już w Tychach z Big Starem i w minioną niedzielę w Krośnie z MOSiR. Gracze Stali nie pokonali jedynie trzeciego zespołu z czołówki, Polonii 2011 Warszawa. Niedzielne zwycięstwo koszykarze Stalówki zawdzięczają głównie wyśmienitej grze w defensywie. Stalowcy pokazali już w tym sezonie, że gra obronna to ich bardzo mocna strona. - Kluczem do zwycięstwa w moim odczuciu była solidna gra w defensywie. Nie pozwoliliśmy rywalowi, który dysponuje ofensywnym składem, rzucić 70 oczek i to na ich terenie. Uważam, że to bardzo przyzwoity wynik. Z dobrej obrony wzięły się kontry i łatwe punkty. Na pewno byliśmy również wyjątkowo skuteczni tego dnia - stwierdził po spotkaniu w Krośnie zawodnik Stalówki, Michał Wołoszyn.

Skrzydłowy Stali po raz kolejny pochwalił Adama Lisewskiego, który z meczu na mecz gra coraz lepiej i staje się niezwykle ważnym zawodnikiem. - Po raz kolejny formą błysnął Adam Lisewski. Staje się on naszą opoką w grze obronnej za co należą mu się słowa uznania - powiedział Wołoszyn.

Koszykarze ze Stalowej Woli dali popis umiejętności w rzutach za trzy punkty. W całym spotkaniu zza linii 6,25 trafili aż czternaście razy. - Co do celnych trójek, to kolejne trafienia załamywały morale chłopaków z Krosna i nie pozwalały im na zmniejszenie naszej przewagi. Ostatnio jesteśmy w niezłej formie strzeleckiej i mamy tego świadomość, ale cały czas musimy się też koncentrować na grze w obronie, ponieważ rzut kiedyś może się zablokować i trzeba będzie mieć także jakieś inne atuty - dodał Wołoszyn.

W kolejnym spotkaniu o ligowe punkty koszykarze ze Stalowej Woli zagrają w Pruszkowie z miejscowym Zniczem. Dla Michała Wołoszyna ten mecz będzie miał większe niż zwykle znaczenie, chociaż sam zawodnik twierdzi inaczej. - Kolejny pojedynek traktuję jak każdy inny. Trzeba pojechać do Pruszkowa i starać się tam wygrać. Szczególnie zależy nam na jak najwyższym miejscu w tabeli przed play-off. W Zniczu grałem trzy sezony i wspominam ten czas bardzo dobrze. Mam tam wielu dobrych znajomych i przyjaciół, jednak na boisku nie ma sentymentów. Kibicuje chłopakom z Pruszkowa, ale nie w najbliższym meczu - zakończył skrzydłowy Stalówki.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×