- Szkoda... - w ten sposób konferencję prasową rozpoczął Zbigniew Pyszniak, szkoleniowiec Siarki Tarnobrzeg, który w sobotę w Hali Stulecia doznała już szóstej porażki z rzędu w rozgrywkach PLK.
Mecze tarnobrzeskiej drużyny w tym sezonie mają podobny przebieg. W początkowych fragmentach spotkań Siarka narzuca swoje warunki gry, uzyskuje przewagę, którą stopniowo traci. Tak też było w Sopocie. Po pierwszej połowie goście prowadzili 37:32. W trzeciej kwarcie nawet odskoczyli na sześć oczek przewagi, ale to było wszystko na było ich stać w tym dniu.
Na początku ostatniej odsłony do głosu doszli sopocianie, którzy w krótkim odstępie najpierw odrobili straty, a później sami uzyskali siedem punktów przewagi.
- Następny mecz w PLK, w którym gramy, mamy swoje szanse, a na końcu przegrywamy. Jest to frustrujące, bo przez kilka głupich strat w samej końcówce znów musimy uznać wyższość rywali. W decydujących momentach decydujemy się na nieodpowiedzialne rzuty, popełniamy proste błędy w obronie. To znów się zemściło. Trefl zaskoczył w czwartej kwarcie i wygrał - denerwował się Pyszniak.
ZOBACZ WIDEO LeBron James przeszedł do historii (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Trener Siarki nie ukrywał swojego rozczarowania postawą zawodników, którzy nie wyciągają wniosków z poprzednich spotkań.
- Rozmawiamy na ten temat z zawodnikami, ale oni dalej robią to samo. Popełniają identyczne błędy. Liczę, że w końcu to się zmieni - zakończył Zbigniew Pyszniak.
Tarnobrzeżanie znajdują się w coraz trudniejszej pozycji. Z bilansem 0:6 zajmują ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Przed nimi seria trudnych spotkań - Polpharma, King Wilki i MKS.