Bez Bartosza Diduszko bardzo trudno obecnie wyobrazić sobie toruński zespół, który po ostatnim sobotnim zwycięstwie nad Polpharmą Starogard Gdański samodzielnie prowadzi w ligowej tabeli, a przecież Twarde Pierniki miały twardo bić się o awans do fazy play-off. Czy Polski Cukier przegra jakiś mecz w tym sezonie? - Spokojnie, dopiero co wygraliśmy z Polpharmą Starogard Gdański. To już jednak za nami i teraz już koncentrujemy się tylko na wyjazdowym, trudnym spotkaniem w Szczecinie - powiedział Diduszko.
Torunianie są znakomicie przygotowani kondycyjnie do ligowego sezonu. Zwłaszcza mocni są w końcówkach spotkań, a to oznacza dobrze przepracowany okres letni. Czasami jednak do zwycięstwa potrzebne jest też coś więcej niż siła. - Akurat pojedynek z Polpharmą Starogard Gdański był najcięższym w tegorocznych rozgrywkach na naszym parkiecie. Aczkolwiek takie zwycięstwa są niezwykle ważne, gdyż wtedy pokazuje to charakter całego zespołu - podkreślił polski skrzydłowy.
W PLK występuje też jego brat Łukasz Diduszko. Obaj na razie nie mają okazji, by grać w jednym zespole, dlatego obecnie rywalizują po obu stronach barykady. Czy dla Bartosza rywalizacja ze swoim bratem ma jakieś szczególne znaczenie? - Pojedynki z Łukaszem traktuję zupełnie normalne. Nie ma tutaj żadnych emocji - ocenił Diduszko.
Teraz Polski Cukier Toruń czekają dwa trudne spotkania wyjazdowe. Najpierw podopieczni Jacka Winnickiego zmierzą się z King Szczecin, a potem także w obcej hali z dobrze radzącym sobie beniaminkiem Miastem Szkła Krosno. - Wiadomo, że zawsze chcielibyśmy grać przed swoimi kibicami na naszym parkiecie. Terminarz jest jednak ułożony inaczej i czekają nas dwa trudne wyjazdy, ale w rundzie rewanżowej zagramy za to dwa razy z rzędu w Toruniu - zakończył Diduszko.
ZOBACZ WIDEO Słoweński dziennikarz: Wygrana z Polską może być ambitnym życzeniem (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}