Zielonogórzanie co prawda przegrali pierwszą kwartę 20:21, lecz w kolejnych odsłonach pokazali swoją siłę i ostatecznie odnieśli pewne zwycięstwo. - Przede wszystkim cieszymy się, że ponownie dobrze zagraliśmy w ofensywie i to nam pozwoliło zbudować tę przewagę. Po pierwszej połowie wygrywaliśmy różnicą 12 punktów, później powiększyliśmy przewagę nawet do 20 oczek. Szkoda, że nie udało nam się trochę dłużej utrzymać koncentracji, bo wynik mógłby być znacznie wyższy - przyznał Przemysław Zamojski.
Mimo przekonującej wygranej, w Stelmecie BC Zielona Góra nie ma wielkiej euforii. Szolnoki Olaj jest bowiem jedną ze słabszych drużyn w grupie. - Tak, dlatego nie podniecamy się tym wynikiem. Zrobiliśmy swoje, mieliśmy wygrać to spotkanie i zwyciężyliśmy całkiem znaczącą różnicą. Cieszymy się z tego powodu, ale już zapominamy o tym spotkaniu i przygotowujemy się do kolejnych meczów - dodał reprezentant Polski.
29-latek był we wtorek najlepszym strzelcem mistrzów Polski, gromadząc na swoim koncie 22 punkty. Na taki dorobek złożyło się między innymi sześć celnych rzutów zza linii 6,75 m. - Akurat tak się potoczyły wydarzenia na parkiecie, że stałem na właściwym miejscu, dostawałem piłki na czystej pozycji - wtedy jedyne, co musi robić strzelec, to trafianie. W tym meczu piłka wpadała - skomentował skromny Przemysław Zamojski.
ZOBACZ WIDEO Nawałka: Wyznaczyliśmy nowe granice możliwości (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
może być 1 punktem