WP SportoweFakty: W środę pokonaliście GKS Tychy (76:66). Był to wasz najlepszy występ w tym sezonie?
Marek Szumełda-Krzycki: Zdecydowanie tak. Zagraliśmy mądrze w ataku i świetnie w obronie. Realizowaliśmy założenia praktycznie przez cały mecz.
[b]
Poza przestojem w trzeciej kwarcie, cały czas kontrolowaliście wynik meczu. Zwycięstwo w dużej mierze zawdzięczacie przewadze pod obiema tablicami?[/b]
- Zgadza się, mieliśmy przestój w ataku, ale dobrze broniliśmy i nie daliśmy się rozpędzić przeciwnikowi. Wygrana na deskach bardzo pomogła, bo nie pozwalaliśmy drużynie z Tychów ponawiać swoich akcji.
Początek sezonu był dla was bardzo trudny. W ostatnich trzech meczach odnieśliście jednak dwa zwycięstwa. Nadchodzą lepsze czasy dla zespołu z Krakowa?
- Przegrywaliśmy na początku sezonu niewielką liczbą punktów. Wydaje mi się, że graliśmy czasami niedojrzale. Cały czas się zgrywamy i większość z nas poznaje dopiero I ligę. Cieszymy się z każdego zwycięstwa, ale nie popadamy w euforię. Gramy coraz lepiej i łapiemy formę, ale ciągle musimy nad sobą pracować. Jak na razie praca przynosi efekty.
ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzji
Jak duży wpływ na słabsze wyniki miał bardzo trudny terminarz? W pierwszej rundzie większość meczów rozgrywacie na wyjazdach.
- Każdy wie, że w tej lidze ciężko się gra na wyjazdach. Terminarz nas nie rozpieszcza, ale walczymy w każdym meczu. Czekamy na regularne występy w domu.
Kibice AGH mogą w takim razie liczyć, że w 2017 roku w Krakowie powstanie prawdziwa twierdza, niezwykle trudna do zdobycia?
- Mam taką nadzieję. Dobrze nam się gra przed własną publicznością i chcielibyśmy w Krakowie zawsze wygrywać.
Pierwszy raz od wielu lat może pan liczyć na regularne występy. Jak oceni pan swoją formę?
- Forma nie jest jeszcze optymalna, ale czuje się coraz lepiej. Najważniejsze jest to, aby pomóc zespołowi w odnoszeniu kolejnych zwycięstw.
Przed wami spotkanie z ostatnią w tabeli Nysą Kłodzko. Jeżeli chcecie włączyć się do walki o pierwszą ósemkę, to musicie takie spotkania wygrywać.
- Oczywiście już myślimy o tym spotkaniu. Owszem musimy takie mecze wygrywać i jedziemy tam po zwycięstwo. Jest to ciężki teren, ale wierzę, że po dobrej grze będziemy cieszyć się z kolejnej wygranej.
Na koniec zapytam pana o były klub - Legię Warszawa. Jest pan zdziwiony, że Legia ma już na koncie aż cztery porażki?
- Jestem zdziwiony. Myślałem, że Legia będzie dominować w tym sezonie. Tak się jednak nie dzieje. Chociaż myślę, że jeszcze nie raz pokażą swoją siłę i duży potencjał.
Rozmawiał Jakub Artych