Waleczna Spójnia zatrzymana w Łańcucie

Wielkie emocje w meczu na szczycie I ligi koszykarzy. W 11. kolejce Max Elektro Sokół Łańcut pokonał po dogrywce Spójnię Stargard 73:70. Choć goście prowadzili tylko przez niespełna sześć minut, to mogli czuć niedosyt.

Patryk Neumann
Patryk Neumann
Materiały prasowe / Sebastian Maślanka

Stargardzianie doznali w sobotę pierwszej porażki, która kosztowała ich spadek na drugie miejsce w tabeli. Liderem zostali łańcucianie. Początek w wykonaniu gospodarzy był kapitalny. Wychodziło im wszystko a Spójnia nie potrafiła znaleźć sposobu na zdobywanie punktów. Przegrywała więc 0:11 i 3:18.

Od tego momentu przyjezdni rozpoczęli pierwszy, ale nie ostatni w tym starciu pościg. Szybko powrócili do gry. Przegrywali nawet punktem, ale na prowadzenie wyjść nie mogli. Kolejny cios dostali w trzeciej kwarcie. Spisali się w tej części fatalnie. Choć przyzwoicie bronili, to zdobyli tylko osiem "oczek" i wydawało się, że Max Elektro Sokół ma zwycięstwo w garści.

W ostatnich 10 minutach regulaminowego czasu niemoc przeszła jednak na gospodarzy. Do tego stopnia, że to Biało-Bordowi prowadzili 58:57 i 63:61. W kluczowym momencie najpierw sędziowie odgwizdali błąd kroków Maciejowi Klimie a następnie faul Sebastianowi Szymańskiemu przy trzypunktowej próbie Macieja Raczyńskiego. Kapitan ekipy z Pomorza Zachodniego mógł zostać bohaterem swojej drużyny. Pewnie wyegzekwował rzuty wolne, a w czwartej kwarcie zdobył 10 punktów.

Jego zespół w ostatniej akcji bronił dwupunktowej zaliczki. Miał do dyspozycji przewinienia, żeby wybić przeciwnika z rytmu i odebrać trochę czasu z 17,5 sekundy pozostającej do końcowej syreny. Wykorzystał wszystkie możliwości, ale szczęście tym razem opuściło Spójnię. We wcześniejszych meczach to ona zwyciężała w końcówkach, a w sobotę jej były zawodnik, Jerzy Koszuta doprowadził do remisu. Podpora Sokoła otworzyła wynik i ustaliła go po 40 minutach zdobywając łącznie 12 punktów.

ZOBACZ WIDEO Przerwana kariera Cezarego Wilka. "Złość miesza się ze smutkiem"

Dogrywka kapitalnie ułożyła się dla gości. Prowadzili oni 68:63. Później jednak zdobyli 2 punkty przy 10 Sokoła i zeszli z parkietu pokonani. Zemściła się ostatnia akcja czwartej kwarty. Podopieczni Krzysztofa Koziorowicza zespołowo dobrze realizowali taktykę, ale indywidualnie nie były to dobre decyzje. Po piątym przewinieniu zaliczyli Raczyński oraz Karol Pytyś i w dodatkowych pięciu minutach nie mogli wspierać drużyny na boisku. Środkowy wcześniej zdobył 16 punktów i był drugą opcją w ataku. Więcej rzucił tylko Marcin Dymała - 20, ale on akurat w końcówce nie trafiał. Miał jeszcze szanse na rozstrzygnięcie meczu w czwartej kwarcie i doprowadzenie do drugiej dogrywki. Trener Dariusz Kaszowski wraz ze swoimi koszykarzami zatrzymał Huberta Pabiana oraz Damiana Janiaka, przez co znacznie ograniczył ofensywne możliwości rywala.

Obie drużyny miały swoje problemy kadrowe. W Spójni brakowało chorego Wojciecha Frasia. Lista osłabień po stronie Max Elektro Sokoła była dłuższa. Za trzy przewinienia techniczne popełnione w całym sezonie pauzował Alan Czujkowski. Po chorobie tylko na kilka minut na parkiecie pojawił się Marek Zywert. Nie zawiódł jednak najbardziej wartościowy koszykarz ligi. Maciej Klima trafił 7/10 rzutów z gry. Zdobył 19 punktów, miał dziewięć zbiórek oraz dwa bloki. Dopiero w drugiej połowie pierwszy rzut trafił Marcin Sroka, który ustalił później wynik meczu na 73:70.

Swoje cegiełki do sukcesu dołożyli także inni a zwłaszcza ci, którzy pod nieobecność podstawowych zawodników wyszli w pierwszej piątce. Blisko double-double był Bartosz Czerwonka - 10 punktów i dziewięć zbiórek. Ponad 40 minut na parkiecie spędził Szymański, który zdobył 19 punktów. w końcowym rozrachunku jego skuteczność była niska - 6/18 z gry jednak świetny początek ustawił mecz.Wspomnieć należy o dwóch zmiennikach. Nie punktowali zbyt obficie, ale walczyli pod tablicami. Rafał Kulikowski miał dziewięć a Krzysztof Krajniewski sześć zbiórek. Dodatkowo Kulikowski odrzucał piłki do kolegów i w pierwszej połowie zanotował pięć asyst.

Max Elektro Sokół Łańcut - Spójnia Stargard 73:70 (20:16, 16:19, 18:8, 9:20, d. 10:7)

Max Elektro Sokół: Klima 19, Szymański 19, Koszuta 12, Czerwonka 10, Sroka 7, Kulikowski 4, Krajniewski 2, Zywert 0.

Spójnia: Dymała 20, Pytyś 16, Raczyński 10, Pabian 8, Janiak 7, Śpica 7, Bodych 2, Lewandowski 0.

I liga mężczyzn 2016/2017

# Drużyna M Z P + - Pkt
1 Legia Warszawa 30 23 7 2442 2053 53
2 Rawlplug Sokół Łańcut 30 21 9 2357 2146 51
3 Tauron GTK Gliwice 30 20 10 2282 2091 50
4 GKS Tychy 30 20 10 2335 2193 50
5 PGE Spójnia Stargard 30 19 11 2360 2255 49
6 Timeout Polonia 1912 Leszno 30 18 12 2206 2163 48
7 Pogoń Prudnik 30 16 14 2304 2265 46
8 Enea Basket Poznań 30 16 14 2041 2036 46
9 Sensation Kotwica Kołobrzeg 30 14 16 2069 2191 44
10 Znicz Basket Pruszków 30 13 17 2236 2228 43
11 ACK UTH Rosa Radom 30 12 18 2140 2252 42
12 KSK Noteć Inowrocław 30 12 18 2183 2317 42

Pokaż całą tabelę




Czy Max Elektro Sokół Łańcut i Spójnia Stargard spotkają się w finale I ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×