Karl-Anthony Towns rozegrał swój najlepszy mecz na parkietach ligi NBA. Środkowy spisał się fenomenalnie, notując na swoim koncie aż 47 punktów i 18 zbiórek. Nie wystarczyło to jednak, by Minnesota Timberwolves pokonali przed własną publicznością New York Knicks.
Wszystko przez Carmelo Anthony'ego, który prezentował się przeciętnie (zakończył mecz z 14 punktami), co nie ma jednak znaczenia w kontekście jego ostatniego rzutu. Na 2,3 sekundy przed końcową syreną, "Melo" trafił niezwykle trudną próbę, mając obrońcę tuż przed sobą. Dzięki temu Knicks triumfowali 106:104 i odnieśli dziewiąte zwycięstwo w sezonie 2016/17.