- Było to ważne spotkanie dla obu ekip - powiedział tuż po sobotnim spotkaniu były już opiekun Astorii Bydgoszcz, Konrad Kaźmierczyk. - Mieliśmy bardzo dużo do udowodnienia. Przede wszystkim, że te poprzednie mecze i porażki nie wynikały z tego, że nie możemy, a z błędów, które w tym meczu udało nam się naprawić - dodał.
Astoria nie byłaby jednak sobą, gdyby nie zdarzył się jej - mały, bo mały - ale jednak moment, w którym nie potrafiła zdobyć punktów, dając z kolei dojść nieco do głosu zawodnikom rywala. - Był ten przestój w ostatniej kwarcie, gdzie Zetkama rzuciła 7 punktów i zaczęła się robić nerwówka. Wcześniej często właśnie takie nerwówki przegrywaliśmy - zaznaczył Kaźmierczyk.
Wiadomo było już od niemal tygodnia, że wynik meczu w Kłodzku w żaden sposób nie wpłynie na dalsze losy trenerskie 30-letniego szkoleniowca. Pojedynkiem z Zetkamą żegnał się on ze swoją posadą, ale nie z klubem, w którym od teraz będzie asystował doświadczonemu Jerzemu Chudeuszowi.
- Osobiście dziękuję zawodnikom, bo poprosiłem ich, aby wygrali w moim ostatnim meczu jako pierwszego trenera. Zatem dziękuję im za to, że z pełnym zaangażowaniem i walką do końca, dotrzymali słowa - zakończył.
Od poniedziałku zajęcia w hali Artego Arena prowadzi już Chudeusz. Pierwszym sprawdzianem dla Astorii po zmianach będzie konfrontacja z AZS-em AGH Kraków, czyli jednym z większych pechowców obecnego sezonu. Wiadomo, że do Bydgoszczy przyjedzie osłabiony. Pytanie tylko, jak bardzo. Czy gospodarze zdołają odnieść czwarte zwycięstwo w sezonie, kosztem beniaminka? Odpowiedź nastąpi w niedzielę.
ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos uratował Real na Camp Nou! Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]