[b]
WP SportoweFakty: Czy Krzysztof Król transferem Roberta Skibniewskiego sprawił panu przedwczesny prezent świąteczny?[/b]
Marek Łukomski: Albo spóźniony prezent mikołajkowy (śmiech). Zależy jak do tego podejść. Oczywiście sobie żartuję. Prezes Król po raz kolejny wyciągnął rękę do klubu. Dał dodatkowe fundusze, które nie były przewidziane w budżecie, a które pozwoliły ściągnąć Roberta Skibniewskiego.
Zawodnik mógł do was trafić szybciej, ale sprawy się przeciągały. Czym było to spowodowane?
- Negocjowaliśmy, ale brakowało podpisów pod kontraktem. Wiedzieliśmy, że Robert ma także inne propozycje, ale trzymaliśmy rękę na pulsie. Namawialiśmy go jednak, żeby przyszedł do nas. I to udało się osiągnąć.
Czym go przekonaliśmy?
- Mamy ten sam cel. Chcemy grać jak najdłużej w lidze. Po cichu myślimy o półfinale. Dla "Skiby" to optymalne rozwiązanie, tak aby być później w kręgu zainteresowań Mike'a Taylora. Tym bardziej, że w przyszłym roku odbędzie się EuroBasket. Każdy chce pojechać na tę imprezę.
ZOBACZ WIDEO Jarosław Szeja: Realizuję marzenia
Jaki ma trener pomysł na wykorzystanie Skibniewskiego?
- Na dzisiaj mamy w drużynie niekwestionowanego lidera na rozegraniu. Jest nim Russell Robinson. Nie chcemy trząść hierarchią, która jest już zbudowana. Robert ma nam dać wsparcie, pomóc na rozegraniu, tak aby Russell nie był tak mocno eksploatowany. Nie ukrywam, że przewiduję też taką opcję wspólnej gry Skibniewskiego z Robinsonem. To może być mocno drażniące ustawienie dla rywali.
Czy bycie "drugim" zadowoli Roberta Skibniewskiego?
- To doświadczony koszykarz, który potrafi znaleźć się w różnych sytuacjach. To nie jest przecież dla niego nowość. We Włocławku też wychodził czasami z ławki rezerwowych. Poza tym ja na jego temat rozmawiałem z trenerem Mikem Taylorem, który przyznał, że zawodnik na pewno odnajdzie się w takiej roli.
Skąd pomysł na zakontraktowanie zawodnika w trakcie sezonu? Przed rozpoczęciem sezonu mówił trener, że zmian w składzie nie przewiduje.
- Życie napisało swój scenariusz. Prawda jest taka, że czegoś nam zabrakło w starciach z najlepszymi. Byliśmy blisko zwycięstw w Zielonej Górze, Radomiu i we Włocławku, ale finiszu coś szło nie po naszej myśli. Jednak za bycie jedynie blisko rywali nie dostaje się dwóch punktów. W końcówkach meczów Russell Robinson był nieco wypompowany. Transfer Roberta Skibniewskiego da nam dodatkowego kopa.
Jak wygląda sytuacja z Norbertem Kulonem? Czy on ma szansę zostać w drużynie do końca sezonu?
- Norbert Kulon jest naszym zawodnikiem, ale przypuszczam, że rozważa różne opcje. Nie chcemy go zostawić na lodzie, bo moja filozofia jest taka, że jeśli gracz podpisuje kontrakt z King Szczecin, to podpisuje go na cały sezon. Chcę ludzi uczciwie traktować. Nie chcemy go zwalniać, bo kontrakt jest od tego, by się z niego wywiązywać. Aczkolwiek tak jak mówiłem wcześniej: nasze przedsezonowe założenia zostały zweryfikowane przez życie.
Czy z punktu widzenia finansowego jego pozostanie jest możliwe?
- Myślę, że tak, ale prawda jest taka, że jeśli Robert Skibniewski zacznie dobrze funkcjonować w zespole to dla Norberta Kulona może po prostu zabraknąć miejsca w rotacji. Zobaczymy, jak się sprawy potoczą. Na razie jest naszym zawodnikiem.
Rozmawiał Karol Wasiek