Jakub Schenk po raz pierwszy w sezonie mecz rozpoczął w wyjściowej piątce, a zakończył go z dorobkiem 12 oczek, co jest wyrównaniem jego najlepszego wyniku w bieżącym sezonie. Patrząc zatem na indywidualny występ młody rzucający może być zadowolony. Jego Polpharma przegrała jednak 66:78 z MKS-em.
- Wyszliśmy na ten mecz bardzo zmotywowani i daliśmy z siebie wszystko. Czegoś jednak zabrakło. Może większej rotacji, może trochę cwaniactwa czy dwóch, trzech pozytywnych dla nas gwizdków przy kilku kontrowersyjnych decyzjach - komentuje młody rzucający.
Mówiąc o rotacji po raz kolejny nie dało się nie zauważyć braku Anthony'ego Milesa czy Michaela Hicksa. Chory zagrał Marcin Flieger. Do składu wrócił z kolei Martynas Sajus, ale wypadł Uros Mirkovic.
Kadra na ten mecz była zatem ponownie bardzo wąska. - To prawie w ogóle nie jest kadra - oznajmia Schenk. - W tym tygodniu praktycznie ani razu nie zagraliśmy pięć na pięć, bo po prostu nie było ludzi. Trenowaliśmy praktycznie w 7-8 i ciężko było przygotować się do tego spotkania.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje
Pomimo tych wszystkich problemów Farmaceuci długo trzymali się faworyzowanego MKS-u. Przyszedł jednak moment, w którym gospodarze zaliczyli run 12:0 na przełomie trzeciej i czwartej kwarty, który rozstrzygnął losy spotkania.
- Dokładnie. Przyszedł taki moment i co można więcej dodać. Jakoś w tych trzecich kwartach brakuje nam sił, trochę skuteczności i chyba mądrości. Gramy młodym składem i może tej mądrości właśnie zabrakło - kończy Schenk.
Kociewskie Diabły mają tydzień do kolejnego meczu i sytuacja w kadrze drużyny prowadzonej przez Mindaugasa Budzinauskasa powinna być o niebo lepsza. Do gry po dwóch meczach zawieszenia wróci Hicks, choroba na pewno "puści" Fliegera, a do pełni sił wróci też Mirkovic. To z pewnością będą duże pozytywy przed pojedynkiem z Miastem Szkła Krosno.