Przez całe cztery kwarty hitowe starcie 12. kolejki Basket Ligi Kobiet trwała wyrównana walka, choć minimalnie lepsze były gorzowianki. Goście potrafili jednak nadgonić, ale końcówka znów należała do miejscowych.
InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. ponownie obronił więc własną halę, w której Akademiczki są niepokonane. W całych rozgrywkach zanotowały zresztą tylko trzy porażki i teraz mają identyczny bilans, co Ślęza Wrocław, ale to ekipa z Dolnego Śląska zajmuje drugie miejsce w tabeli, co zawdzięczają dotychczasowej dobrej ofensywie.
Takiej jednak nie było w Gorzowie. Bardzo słabo wypadały rzuty osobiste, a z gry również nie było najlepiej. - Gratulacje dla trenera Maciejewskiego i drużyny gospodarzy. Rzuty osobiste i zbiórka w ataku zespołu z Gorzowa przeważyła. Z naszej strony skandaliczne błędy indywidualne w obronie i głupie zachowania. Fantastyczna atmosfera kibiców w Gorzowie - w takich słowach spotkanie podsumował trener Arkadiusz Rusin, wyglądając na wyraźnie poirytowanego.
W nieco innym tonie, ale równie oszczędnie wypowiedziała się Marissa Kastanek, która nie chce patrzeć wstecz i skupia się na następnych pojedynkach. - Przed przyjazdem tutaj wiedziałyśmy, że to będzie trudny mecz i będziemy musiały ciężko pracować przez cztery kwarty. Gospodarze pokazali większą wolę walki niż my i wygrali. Nie jest to coś, czym powinniśmy się martwić, ale mamy nad czym pracować przed kolejnymi meczami, na resztę sezonu. Szykujemy się na play-off i chcemy tam zajść jak najdalej - przyznała rozgrywająca.
W środę odbędą się ostatnie w tym roku spotkania w BLK. Ślęza podejmie wówczas Artego Bydgoszcz.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa