Filip Zegzuła: O rezultacie zaważyła ostatnia minuta

Młody rozgrywający Rosy Radom nie ma wątpliwości, że dzięki dobrej postawie bardziej doświadczonych kolegów jego drużyna pokonała Asseco Gdynia 70:67 w spotkaniu jedenastej kolejki PLK.

W niedzielnym meczu jedenastej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki Rosa spotkała ogromny opór ze strony Asseco. Drużyna z Gdyni była nawet bliżej zwycięstwa na niespełna 2,5 minuty przed końcową syreną, prowadząc 64:61.

- Asseco przyjechało bardzo dobrze przygotowane. Walczyło bardzo dzielnie i tak naprawdę ostatnia minuta zaważyła o końcowym rezultacie - podkreślił Filip Zegzuła, zwracając uwagę na doświadczenie i opanowanie liderów swojego zespołu w kluczowych momentach. - Chwała, że Robert Witka i Michał Sokołowski trafili ważne rzuty za trzy punkty, dzięki czemu możemy cieszyć się z wygranej - zaznaczył.

Młody rozgrywający i jego koledzy spodziewali się trudnego pojedynku. - Asseco walczyło dzielnie ze Stelmetem, do ostatniej minuty - przypomniał. - Chłopaki dają z siebie wszystko, mają młody skład, grają bardzo dobrze jak na kadrę zbudowaną tylko z Polaków - zauważył.

Radomianie zrehabilitowali się po części za porażki z AZS-em Koszalin i BK Ventspils. - Każde zwycięstwo nad buduje. Mieliśmy mały kryzys, mam nadzieję, że z niego wyszliśmy. Przed nami ciężkie mecze, ale do wygrania - powiedział Zegzuła.

Przeciwko Asseco niespełna 22-letni koszykarz spędził na parkiecie prawie sześć minut. Nie zdobył ani jednego punktu, ale miał dwie zbiórki i przechwyt. Przed tym meczem nie miał zbyt wiele czasu na odpoczynek, gdyż w sobotni wieczór był pierwszoplanową postacią ACK UTH Rosy Radom w sensacyjnie wygranym 87:81 spotkaniu z liderem tabeli pierwszej ligi, Max Elektro Sokołem Łańcut. Rzucił 23 "oczka", trafiając 6/12 rzutów z gry, w tym 3/5 z dystansu. Ponadto miał dziewięć asyst, dwie zbiórki i dwa przechwyty.

ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papież

Komentarze (0)