Michał Sokołowski bohaterem emocjonującej końcówki. "Cieszy mnie mała liczba strat"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Michał Sokołowski
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Michał Sokołowski

W kluczowych momentach meczu z Asseco Gdynia Michał Sokołowski najpierw trafił z dystansu, a następnie zabrał piłkę Filipowi Matczakowi. Miał ogromny wkład w zwycięstwo Rosy Radom 70:67 w spotkaniu jedenastej kolejki PLK.

W niedzielne, bardzo wczesne popołudnie Rosa Radom pokonała po emocjonującym meczu Asseco Gdynia 70:67 w ramach jedenastej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki. Dla wicemistrzów kraju było to siódme zwycięstwo w sezonie, dzięki czemu awansowali na siódme miejsce w tabeli.

Na niespełna 2,5 minuty przed końcową syreną przyjezdni prowadzili 64:61. Doświadczenie i opanowanie Robert Witki oraz Michała Sokołowskiego w rzutach z dystansu pozwoliły doprowadzić do remisu. W najważniejszym momencie drugi z wymienionych zabrał piłkę Filipowi Matczakowi, a po chwili faulowany, wykorzystał jedną próbę z linii osobistych.

- Bardzo się cieszę z wygranej, bo było naprawdę trudno w tym meczu. Cieszy mnie mała liczba strat, bo sześć to nie jest dużo, a wręcz mało - podkreślił Sokołowski. Drużyna z Trójmiasta zgubiła z kolei piłkę jedenastokrotnie.

Obwodowy był drugim, po Jordanie Callahanie, najlepszym strzelcem Rosy. Przez 34 minuty spędzone na parkiecie zdobył 13 punktów (skuteczność 4/10 z gry, w tym 2/4 z dystansu). Miał siedem zbiórek, trzy asysty i trzy przechwyty.

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa

Komentarze (0)