Podopieczni Artura Gronka mieli swoje szanse, by przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Stelmetu BC Zielona Góra. Ostatecznie ze zwycięstwa cieszył się jednak Partizan Belgrad, który w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego musiał radzić sobie bez trzech podstawowych zawodników.
Najpierw Serbowie doprowadzili do dogrywki po tym, jak dwa punkty zdobył Stefan Bircević. - W końcówce czwartej kwarty zawsze jest trochę ryzyka. Przeciwko Partizanowi fortuna nam nie sprzyjała i nigdy nie jest tak, że ta fortuna nam zawsze sprzyja. Ta porażka na pewno boli, bo mogliśmy zrobić więcej. Nawet w pełnym składzie Partizan był do pokonania, a tym bardziej w osłabionym - powiedział Łukasz Koszarek.
- Popełniliśmy wiele błędów. Każdy po jednym i wystarczy, by przegrać w europejskich pucharach. Pozwoliliśmy rywalom na zbiórki w ataku. To nie był nasz rewelacyjny mecz. Nie chciałbym teraz mówić, jakie błędy popełniliśmy, bo teraz, z głowy, mógłbym kogoś obrazić. Wyglądało to tak, że daliśmy sobie rzucić kilka łatwych punktów, zebrać kilka piłek. W końcówce wszystko się może zdarzyć - skomentował kapitan mistrzów Polski.
W dogrywce Łukasz Koszarek miał jeszcze szansę, by rzutem na taśmę Stelmet BC wygrał spotkanie z Partizanem Belgrad, jednak doświadczonemu rozgrywającemu nie udało się skierować decydującej piłki do kosza. - Miałem dostać piłkę i starać się coś z tego zrobić. Miałem przewagę, minąłem, jednak jeden z rywali sięgnął piłkę, zablokował rzut, dlatego piłka nienaturalnie wypadła i przeleciała kosz - wyjaśnił.
Po porażce z serbską ekipą, Stelmet BC mocno skomplikował swoją sytuację w kontekście awansu do kolejnej rundy Basketball Champions League. - Statek odpłynął. Trzeba byłoby cudów, by go zawrócić - przyznał reprezentant Polski. Mistrzowie Polski nadal zachowują jednak matematyczne szanse, by zagrać w drugiej fazie BCL. - To dobra historia dla matematyków - dodał.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Dudek: To najlepszy rok reprezentacji po '82