Zbigniew Pyszniak: Nie jest sztuką się zapożyczyć

- Pieniędzy nie ma, ale nie jest sztuką się zapożyczyć, tak to robią w innych klubach. Gramy za tyle, ile mamy - tak swoją filozofię prowadzenia klubu opisuje Zbigniew Pyszniak, właściciel Siarki Tarnobrzeg.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Siarka w PLK gra nieprzerwanie od sezonu 2010/2011. Klub jest przez wielu wyśmiewany, ale trzeba oddać Zbigniewowi Pyszniakowi, że to głównie dzięki niemu koszykówka na Tarnobrzegu na poziomie ekstraklasowym cały czas się utrzymuje. To on sam szuka sponsorów, walczy o dotację z miasta. To człowiek-orkiestra.

W tym sezonie Siarka znów dysponuje najmniejszym budżetem w PLK. Mówi się o tym, że najdroższy zawodnik zarabia około trzech tysięcy dolarów.

- Kilka lat wcześniej mieliśmy więcej pieniędzy. Nawet podparliśmy się kredytem, ale o tym nie mówiliśmy, bo nie było się czym chwalić. Dokładałem swoje pieniądze do klubu. Od dwóch lat zmieniłem strategię. Powiedziałem wprost: gramy za tyle, ile mamy - tłumaczy szef klubu, który pełni także rolę trenera.

W ostatnim czasie z powodu oszczędności rozwiązał umowy z Michałem Musijowskim (pełnił drugorzędną rolę w zespole) i Dominikiem Rodkiewiczem (był asystentem). - Każdą złotówkę oglądamy dwa razy - mówi wprost Pyszniak, który zapowiada: kredytów brać nie będę.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Kot i Kamil Stoch odskoczą czołówce PŚ? Rafał Kot zabrał głos

- Pieniędzy nie ma, ale nie jest sztuką się zapożyczyć, tak to robią w innych klubach. Ja jestem prezesem i właścicielem klubu i na pewno takich kroków robić nie będę, ponieważ później to ja będę odpowiadał swoim majątkiem. Na to sobie nie mogę pozwolić - dodaje.

Mimo posiadania małej gotówki i wąskiego składu, próbuje uratować zespół przed spadkiem. - Gramy w siódemkę, ale nie chcę z tego powodu narzekać. Mam nadzieję, że w styczniu dojdą Patoka i Pandura i nasza rotacja będzie wyglądała nieco lepiej. Brakuje nam Polaków. Tomasz Wojdyła już oddycha rękawami, ale musi grać - komentuje szef Siarki Tarnobrzeg.

Niektórzy wytykają Pyszniakowi, że praktycznie nie korzysta z młodych zawodników: Wiktora Rycerza, Kamila Karlińskiego czy Tomasza Fortuny.

- Ja nieco inaczej patrzę na sport. Wolę przegrywać po walce. Dla mnie jest różnica, czy przegramy różnicą 10 punktów czy 30. Zgodzę się z tym, że ludzie będący na meczu doceniliby wejście młodych zawodników, ale nasze wyniki idą w świat. Nie chcę później znów wysłuchiwać głosów malkontentów, którzy mówiliby o tym, że przegraliśmy tak wysoko. Chcę tego uniknąć - odpowiada.

Siarka Tarnobrzeg z bilansem 1:11 zajmuje 16. miejsce w PLK. "Jeziorowcy" w tabeli wyprzedzają jedynie TBV Start Lublin.



Czy Siarka Tarnobrzeg to klub na miarę gry w PLK?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×