NBA: W przedsmaku play off lepsi Kawalerzyści, 2 zbiórki Gortata

Kontrowersyjne decyzje sędziów, rzuty trzypunktowe w kluczowych momentach i emocje do ostatnich sekund meczu. To jeszcze nie rozgrywki play off, choć pojedynek Cleveland Cavaliers z Orlando Magic stał na bardzo wysokim poziomie. Po zaciętej rywalizacji triumfowali Kawalerzyści, którzy we własnej hali legitymują się imponującym bilansem 30-1. Nic w tym dziwnego, jeśli w swoich szeregach ma się LeBrona Jamesa, który zaaplikował Magikom 43 punkty, 12 zbiórek, 8 asyst i 4 przechwyty. Wśród przegranych zagrał Marcin Gortat, autor 2 zbiórek.

W tym artykule dowiesz się o:

Kawalerzyści nie przegrali jeszcze w bieżącym sezonie meczu u siebie przeciwko drużynie z Konferencji Wschodniej. Sytuacja ta nie zmieniła się także po wizycie Orlando Magic, mimo że goście byli o krok od wygranej. Podopieczni Stana Van Gundy’ego prowadzili już 93:92, ale ostatnie słowo należało do LeBrona Jamesa. Główny kandydat do nagrody MVP najpierw celnie przymierzył zza linii 7,24m a chwilę potem utrzymał nerwy na wodzy i wykorzystał dwa rzuty wolne. - To pokazało moją pewność siebie. Niewielu ludzi zdecydowałoby się na trójkę, kiedy przegrywa się jednym punktem. Ja jestem jednym z tych graczy, którzy zrobiliby to - przyznał James, autor 43 punktów, 12 zbiórek i 8 asyst. Magicy mieli jeszcze swoje szanse, ale w międzyczasie błąd 3 sekund popełnił Dwight Howard, co rozwścieczyło szkoleniowca gości. - Gwarantuje wam, że takiego gwizdka już nie zobaczycie. Nie będzie już takiej decyzji w meczu o taką stawkę. Już teraz wiadomo, dlaczego mają bilans 30-1 we własnej hali - mówił rozwścieczony Van Gundy. Marcin Gortat w ciągu 8,5 minuty zapisał na swoim koncie 2 zbiórki, niecelny rzut i faul.

Philadelphia 76ers przegrała w tym sezonie już 6 meczów po rzutach rywali w ostatnich 5 sekundach. Tym razem to koszykarze z Pensylwanii świętowali sukces po trafieniu Andre Iguodali równo z końcową syreną. - Zrobiliśmy mu miejsce a on miał wiele rzeczy do wyboru. Mógł zarówno wchodzić pod kosz jak i rzucać z obwodu. Wiedzieliśmy jednak, że jest w stanie rozstrzygnąć losy meczu, ponieważ powiedział przed wejściem na parkiet: Wygram ten mecz - przyznał Tony DiLeo, szkoleniowiec Szóstek. Los Angeles Lakers prowadzili już 78:67 i wydawało się, że wszystko zmierza do szczęśliwego końca. Tymczasem trener gości ponownie desygnował do gry rzadko używanego Donyella Marshalla a ten odpłacił mu się w 100. proc! Doświadczony skrzydłowy w krótkim czasie trafił trzy "trójki" i rozpoczął serię 20:2, która pozwoliła Philly wyjść na prowadzenie. Jeziorowcy zniwelowali jeszcze straty, lecz byli bezradni kiedy w ostatniej akcji meczu. Bohater spotkania zapisał na swoim koncie 25 punktów, a dzięki tej wygranej Szóstki umocniły się na 6. miejscu na Wschodzie.

Wciąż niepewny jest los Chicago Bulls. Byki plasują na się na 8. pozycji tej samej konferencji, choć ostatnio grają coraz lepiej. Po niedzielnym, ważnym zwycięstwie nad New Orleans Hornets, podopieczni Vinny’ego Del Negro odnieśli równie istotną wygraną nad Boston Celtics. Mistrzowie NBA bez Kevina Garnetta spisują się coraz słabiej i nerwowo oczekują na powrót swojego lidera. W spotkaniu przeciwko Chicago wszystko układało się po ich myśli, aż do połowy trzeciej kwarty. Wówczas obrońcy tytułu prowadzili różnicą nawet 13 "oczek", kontrolując wydarzenia na parkiecie. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy, prowadzonych przez świetnie dysponowanego Johna Salmonsa. Były gracz Sacramento zapisał na swoim koncie 38 punktów (wyrównany rekord kariery) i wraz z Bradem Millerem byli nie do powstrzymania dla defensorów Celtów. - Po prostu chcieliśmy ich atakować i przejąć kontrolę nad meczem - krótko wyjaśnił Derrick Rose, autor 11 punktów i 8 asyst. Dzięki tej wygranej koszykarze z Illinois ponownie odskoczyli Milwaukee Bucks, którzy są w chwili obecnej ich najgroźniejszym rywalem w walce o awans do play off.

Cleveland Cavaliers - Orlando Magic 97:93

(L. James 43 (12 zb), M. Williams 21, A. Varejao 12 - R. Alston 23, C. Lee 19, H. Turkoglu 16)

Atlanta Hawks - Sacramento Kings 119:97

(A. Horford 23 (12 zb), J. Smith 21 (10 zb), J. Johnson 20 - K. Martin 31, S. Hawes 14, J. Thompson 13)

Chicago Bulls - Boston Celtics 127:121

(J. Salmons 38, B. Miller 21 (14 zb), T. Thomas 18 - P. Pierce 37, R. Rondo 26 (10 as), R. Allen 17)

Dallas Mavericks - Detroit Pistons 103:101

(D. Nowitzki 30, J. Terry 18, E. Dampier 16 (13 zb) - T. Prince 28, W. Bynum 19, R. Stuckey 17)

San Antonio Spurs - Minnesota Timberwolves 93:86

(T. Parker 24, R. Mason 15, F. Oberto 12 - K. Love 17 (19 zb), S. Telfair 17, M. Miller 15)

Utah Jazz - Washington Wizards 103:88

(K. Korver 15, C. Boozer 13 (15 zb), M. Okur 13 - N. Young 14, J. Dixon 14, A. Jamison 13 (10 zb))

Los Angeles Lakers - Philadelphia 76ers 93:94

(P. Gasol 25, T. Ariza 16, L. Odom 14 (11 zb) - A. Iguodala 25, L. Williams 18, T. Young 14)

Golden State Warriors - Los Angeles Clippers 127:120

(M. Ellis 29, C. Maggette 21, A. Morrow 20 - B. Davis 29, A. Thornton 25, Z. Randolph 20 (11 zb))

Tabele:

EASTERN CONFERENCE

ATLANTIC DIVISION

1. x-Boston 50 18 .735

2. Philadelphia 34 31 .523

3. NY Knicks 28 38 .424

4. New Jersey 28 39 .418

5. Toronto 24 44 .353

CENTRAL DIVISION

1. y-Cleveland 54 13 .806

2. Detroit 33 33 .500

3. Chicago 31 37 .456

4. Milwaukee 31 38 .449

5. Indiana 28 40 .412

SOUTHEAST DIVISION

1. x-Orlando 49 18 .731

2. Atlanta 40 28 .588

3. Miami 36 30 .545

4. Charlotte 29 38 .433

5. Washington 16 52 .235

WESTERN CONFERENCE

NORTHWEST DIVISION

1. Denver 43 25 .632

2. Portland 42 25 .627

3. Utah 42 26 .618

4. Minnesota 20 47 .299

5. Oklahoma City 19 48 .284

PACIFIC DIVISION

1. y-LA Lakers 53 14 .791

2. Phoenix 36 31 .537

3. Golden State 24 43 .358

4. LA Clippers 16 51 .239

5. Sacramento 14 53 .209

SOUTHWEST DIVISION

1. San Antonio 45 22 .672

2. Houston 44 25 .638

3. New Orleans 41 25 .621

4. Dallas 41 27 .603

5. Memphis 17 49 .258

x - zapewnione prawo gry w fazie play off

y - zapewnione pierwsze miejsce w dywizji na koniec sezonu

Źródło artykułu: