NBA: zwycięstwo Wizards nad Timberwolves, Gortat trafił wszystkie swoje rzuty z gry

Marcin Gortat dokonał czegoś, czego dla Wizards nie zrobił nikt przez ostatnie 18 lat, a drużyna ze stolicy zanotowała 17. zwycięstwo w sezonie, pokonując Minnesotę Timberwolves 112:105.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
PAP/EPA / TANNEN MAURY

Przyszedł mecz u siebie, jest zwycięstwo. Washington Wizards potwierdzili, iż bardzo dobrze gra się im na własnym parkiecie, odnosząc 14. sukces w 20 spotkaniu w Verizon Center. Czarodzieje potrzebowali tego triumfu niczym tlenu, bo pozwolił im on wrócić na właściwe tory oraz zbliżyć do ósmych w tabeli Chicago Bulls (18-18). Co może cieszyć polskich sympatyków basketu, świetnie spisał się Marcin Gortat.

Gospodarze pokonali Minnesotę Timberwolves 112:105. Duży wpływ na ten wynik miał 31-letni środkowy, który brylował w ofensywie. Polish Hammer zdobył 19 punktów, trafiając przy tym wszystkie oddane dziewięć rzutów za dwa. Spudłował tylko raz z linii prób osobistych. Bardzo dobrze wyglądała jego współpraca z Johnem Wallem. Nikt nie wykonał tylu, lub więcej skutecznych akcji bez pomyłki w koszulce Wizards przez ostatnie 18 lat. Dokładnie takim samym perfekcyjnym wynikiem w kwietniu 1999 roku w meczu przeciwko Cleveland Cavaliers popisał się słynny Ben Wallace. Łodzianin miał także 10 zbiórek oraz zablokował trzy próby oponentów, co dało mu 21. double-double w tym sezonie. To wszystko w 33 minuty.

Dla stołecznych była to trudna przeprawa. Leśne Wilki, prowadzone przez skrzydłowego Andrew Wigginsa prowadzili 85:80 przed rozpoczęciem decydującej, czwartej kwarty. Wizards zanotowali na otwarcie serię 9-0, lecz niespełna trzy minuty przed końcem, to drużyna z Minneapolis miała 101:99. Finisz okazał się kapitalny w wyniku Czarodziei. Podopieczni Scotta Brooksa rzucili 13 punktów, Timberwolves tylko cztery. Trafiali John Wall, Bradley Beal, a ważny rzut zaaplikował rywalom także Gortat, doprowadzając wówczas do wyniku 110:105. Fantastycznie podał wtedy Wall, autor rekordowych dla siebie w tym sezonie 18 asyst. Rozgrywający miał też 18 oczek, a 22 punkty dodał strzelec Beal. Co warte podkreślenia, Wizards umieścili w koszu 12 na 22 oddane próby zza łuku.

Gościom na nic zdał się heroiczny wysiłek Wigginsa. 21-letni Kanadyjczyk zapisał przy swoim nazwisku aż 41 punktów. Inna młoda gwiazda klubu, podkoszowy Karl-Anthony Towns uzbierał podwójną zdobycz (18 oczek, 10 zbiórek), ale słabiej spisywał się chociażby Zach LaVine. - To nic nie znaczy. Przegraliśmy przez naszą obronę, więc wszystko, co zrobiliśmy w ofensywie, nie ma znaczenia - komentował Wiggins.

ZOBACZ WIDEO Kulisy pracy w "Marce". Reportaż WP SportoweFakty

Wspaniały pościg New York Knicks. Odrobić 18 punktów straty w całym meczu, 13 w samej czwartej kwarcie. To właśnie wyczyn nowojorskiej drużyny, która zrewanżowała się Milwaukee Bucks za dramatyczną porażkę sprzed dwóch dni w Madison Square Garden. Goście ze stanu Wisconsin przewodzili nawet 96:83, aczkolwiek nie potrafili zadać decydującego ciosu. Knicks zanotowali serię 12-0 w pierwszych trzech minutach czwartej odsłony, co pozwoliło im wrócić do rywalizacji.

Ostatecznie ekipa pod batutą Jeffa Hornacka pokonała Bucks 116:111 i przerwała pasmo sześciu porażek. Carmelo Anthony trafiał kluczowe rzuty, zdobył 26 oczek oraz 10 zbiórek, a wspomógł go Kristaps Porzingis. Łotysz wrócił po trzech meczach przerwy spowodowanych urazem i od razu miał 24 punkty. Knicks legitymują się bilansem 17-19 i są tuż za Wizards.

Kiedy grają Kyrie Irving, LeBron James oraz Kevin Love, Cleveland Cavaliers są nie do zatrzymania. Przekonali się o tym Brooklyn Nets. Trio mistrzów NBA zdobyło 85 na 116 punktów drużyny - James 36, Irving 32, Love 17. Dla winno-złotych to 27. zwycięstwo w sezonie.

Thriller w Oakland. Memphis Grizzlies dokonali wręcz niemożliwego. Czwarta kwarta padła ich łupem w stosunku 32:13, odrobili straty i zdominowali Golden State Warriors w dogrywce. Tam słabo spisywał się Stephen Curry, który wcześniej zdobył 40 punktów. Dominowali Zach Randolph oraz Marc Gasol. Dla Wojowników to dopiero szósta porażka w trwających zmaganiach. Tym razem poniesiona w naprawdę nadzwyczajnych okolicznościach. Duży podziw należy się Grizzlies.

Wyniki:

Washington Wizards - Minnesota Timberwolves 112:105 (32:29, 24:9, 24:37, 32:20)
(Beal 22, Gortat 19, Wall 18 - Wiggins 41, Towns 18, Dieng 15)

Orlando Magic - Houston Rockets 93:100 (22:19, 30:25, 23:35, 18:21)
(Augustin 19, Aaron Gordon 18, Ibaka 16 - Anderson 19, Beverley 17, Eric Gordon 17, Harden 14)

Boston Celtics - Philadelphia 76ers 110:96 (25:23, 26:39, 27:18, 32:26)
(Bradley 26, Thomas 24, Horford 19 - Embiid 23, Henderson 18, Ilyasova 17)

Brooklyn Nets - Cleveland Cavaliers 108:116 (20:24, 19:26, 29:36, 40:30)
(Bogdanovic 23, LeVert 19, Lopez 17 - James 36, Irving 32, Love 17)

Milwaukee Bucks - New York Knicks 111:116 (33:32, 32:21, 31:30, 15:33)
(Anthony 26, Porzingis 24, Rose 12 - Antetokounmpo 25, Parker 25, Monroe 19, Snell 13)

Los Angeles Lakers - Miami Heat 127:100 (32:23, 26:33, 32:23, 37:21)
(Williams 24, Deng 19, Russell 19, Ingram 17 - Reed 22, Johnson 20, Dragic 16)

Golden State Warriors - Memphis Grizzlies 119:128 po dogrywce (34:27, 33:28, 31:24, 13:32, d. 8:17)
(Curry 40, Durant 27, Thompson 17 - Conley 27, Randolph 27, Gasol 23, Daniels 12)

Sacramento Kings - Los Angeles Clippers 98:106 (29:19, 12:34, 32:22, 25:31)
(Cousins 25, Collison 20, Gay 17 - Rivers 24, Jordan 20, Redick 19)

Jak ocenisz występ Marcina Gortata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×